https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ella, co po morzu pływała

Włodzimierz Szczepański
Z Mariuszem Krajczewskim, prezesem Bydgoskiego Klubu Motorowodnego MORS, rozmawia Włodzimierz Szczepański.

Z Mariuszem Krajczewskim, prezesem Bydgoskiego Klubu Motorowodnego MORS, rozmawia Włodzimierz Szczepański.

<!** Image 2 align=right alt="Image 138552" sub="Mariusz Krajczewski z klubu MORS na tle swojej ukochanej „Elli” / Fot. Miłosz Sałacińśki">Muzeum Okręgowe kupiło barkę i chce na niej eksponować historię bydgoskiego węzła wodnego. „Ella” kotwiczy jednak w Brdyujściu. Czy okolice Wyspy Młyńskiej nie byłyby lepsze?

Gdzie mielibyśmy zacumować? Miasto remontuje „berlinkę”, czyli małą rzeczną barkę. Nasza zajęłaby tyle miejsca, co obecnie dwie barki przy ul. Mostowej, na których urządzono bary. Na barce mamy hangary dla łodzi, jest dźwig do ich podnoszenia. Akwen wokół barki służy nam za port. Latem cumuje tu nawet 30 łodzi. Holowanie barki i przygotowanie nowego miejsca na cumowanie to koszty, na które nas nie stać.

<!** reklama>A co teraz czeka Waszą barkę?

W tym roku wymalowaliśmy pokrywy ładowni. To przeszło 300 m2 powierzchni. Teraz też planujemy remont pomostów. Robimy to z własnych klubowych składek, ale szukamy też sponsorów.

Jak duża jest „Ella”?

Ma ponad 57 metrów długości, szerokość przeszło 8 metrów, zanurzenie 0,35 metra. To jedna z największych barek, jakie pływały po Wiśle. Kursowała między Bydgoszczą i Gdańskiem. Wpływała nawet na zatokę do Gdyni, przewożąc najczęściej zboże. Wybudowana została w 1929 roku. A jej właścicielem był szyper Stanisław Czarnecki z Bydgoszczy.

Gdzie ją znaleźliście?

W krzakach na terenie portu przy ul. Przemysłowej. To było w latach 70. Szukaliśmy nowego miejsca na siedzibę klubu, gdyż musieliśmy opuścić Wyspę Młyńską. Do nas kiedyś należał drewniany hangar przy ul. Mennica 2.

Kiedy pierwszy raz poszedł Pan nad rzekę?

Miałem siedem lat, jak ojciec wziął mnie do klubu przy Mennicy. Co niedziela płynęliśmy z Wyspy Młyńskiej na Wisłę. Po powrocie trzeba było łódź wymyć i to był mój obowiązek. Szorowałem ją szarym mydłem. Klub motorowodny założył brat ojca Henryk z pasjonatami turystyki motorowodnej w 1957 r. To był czas tak zwanej „odwilży”. Władze pozwoliły na założenie klubu, ale przy PTTK. Inaczej nie można było. Stryj przed wojną był w harcerskiej drużynie wodnej. Poza tym, bracia wychowali się przy ul. Spokojnej. To były wtedy dalekie przedmieścia Bydgoszczy. Bawili się nad rzeką. Napatrzyli się na łodzie, tratwy i barki uwijające się po ruchliwym akwenie. Ja jeszcze pamiętam, jak rozładowywano barki na Rybim Rynku. Rzeka żyła, bo nie było na niej tyle mostów. Na wysokości ul. Żabiej między brzegami kursowała łódź, przewożąca ludzi. Kapitanem był Stanisław Jabłoński. Druga przeprawa była przy ul. Krakowskiej. Na zawody żużlowe na Polonii przeprawiano się łodzią blaszaną. Obsługiwał ją emerytowany kapitan Manikowski.

Czy Bydgoszcz może wrócić do swojej rzecznej przeszłości?

Dużo się zmienia. Brda jest piękną rzeką i coraz czystszą. Miasto, jako duży port śródlądowy, nie ma na razie szans zaistnieć. Kanał Notecki i to, co jest dalej na zachód, to w kategorii szlaków wodnych nawet nie jest droga powiatowa, może gminna. Po prostu jest za płytko. W tej chwili ma znaczenie tylko turystyczne. Jednak można wprowadzić jedno proste rozwiązanie, aby ożywić Brdę. Wielu wodniaków z chęcią popłynęłoby w niedzielę ze swoimi żonami czy też narzeczonymi na kawę i zacumowało przy Wyspie Młyńskiej. Brakuje tam miejsca dla małych jednostek, ale przede wszystkim nie dopłyną, bo bydgoskie śluzy w niedzielę nie pracują.

Stryj i ojciec byliby dumni, że kontynuuje Pan ich dzieło, a żona i dzieci pewnie narzekają...?

Miałem szczęście w życiu spotkać właściwą kobietę. Mieliśmy łódź, zanim zostaliśmy małżeństwem. Niewielką, ale pływaliśmy po Wiśle. A córka z narzeczonym oczywiście też już mają łódź. Codziennie jestem na przystani. Dodatkowo jeździmy z żoną na Wyspę Młyńską, aby popatrzeć, jak to miejsce się zmienia. Jesteśmy z wodą związani też zawodowo. Prowadzimy firmę, która dostarcza wyposażenie ratunkowe. A w sezonie letnim szkolę motorowodniaków.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski