Odlane z brązu elfy rozmieszczone w zakamarkach Bydgoszczy. Każda z figur gra na innym instrumencie, a po wrzuceniu monety słychać muzykę. To nieprezentowany dotąd pomysł na promocję miasta.
<!** Image 2 align=none alt="Image 178348" sub="Wymarzonym miejscem dla muzycznych elfów byłyby, miedzy innymi, piękniejąca Wyspa Młyńska i zabytkowe uliczki miasta Fot. Dariusz Bloch, Collage: Kamil Mójta">
Nie chodzi tu jedynie o rzeźby. Projekt Marka Rony jest znacznie szerszy i łączy w sobie takie dziedziny sztuki jak teatr i muzyka. Porozmieszczane w różnych miejscach elfy miałyby stanowić trasę dla zwiedzających. Powstała już opowieść rozpoczynająca wędrówkę. Chodzi także o podkreślenie muzycznego charakteru Bydgoszczy. Na drodze do realizacji pomysłu stanęły pieniądze.
Dlaczego właśnie elfy? - To postacie zaczarowane, a Bydgoszcz to czarodziejskie miejsce. Dzięki tym rzeźbom nadalibyśmy kolejny wymiar naszemu miastu. Wymyślone przeze mnie elfy są zabawne, rubaszne. Każda z figur miałaby od 50 do 80 centymetrów wysokości, więc byłyby dobrze widoczne - mówi autor projektu.
<!** reklama>
Pisarka, znajoma Marka Rony, natchniona tym pomysłem napisała krótką opowieść, z której zrodził się spektakl muzyczny. Jest to historia małej dziewczynki, której mama poważnie zachorowała. Jedynym sposobem, aby ją wyleczyć, jest prastara pieśń znana tylko elfom. Problem w tym, że każdy z nich pamięta jedynie jej fragment. Konieczne jest więc znalezienie wszystkich baśniowych stworzeń. Dziewczynka wyrusza na poszukiwania. Po drodze spotyka ją wiele przygód, ale wszystko kończy się dobrze.
Cztery lata starań
- Jestem gorącym zwolennikiem tego projektu. Bydgoszcz od lat chce opierać swoją promocję na trzech filarach: wodzie, sporcie i właśnie muzyce, więc ten pomysł idealnie wpisałby się w strategię. Możemy stać się rozpoznawani dzięki tym elfom. Pomysł spodobał się też Halinie Piechockiej-Lipka z Wydziału Kultury i Współpracy z Zagranicą UM. Każdy, z kim na ten temat rozmawiałem, jest za, ale wszystko rozbija się o pieniądze. Proponuję, aby wykonać jedną taką rzeźbę, niech ludzie zobaczą, jakie to piękne. Może dzięki temu znajdą się biznesmeni, którzy będą fundatorami kolejnych. Przecież nie wszystkie elfy musiałyby powstać jednocześnie. Niech pojawia się jeden rocznie - proponuje radny Lech Zagłoba Zygler.
Marek Rona na realizację czeka od 2007 roku. Projekt razem z plikiem pozytywnych opinii napisanych przez ludzi związanych ze sztuką, trafił do ratusza jeszcze za rządów prezydenta Dombrowicza.
- Pozytywne opinie otrzymałem od architekta miasta, miejskiego konserwatora zabytków, plastyka miejskiego. Listy wspierające mój projekt napisały także profesor Maria Murawska, rektor bydgoskiej Akademii Muzycznej, i Dorota Jakuta, była przewodnicząca Rady Miasta - wylicza Marek Rona.
Teraz artysta jest gotowy wykonać pierwszego elfa nie biorąc za swoją pracę ani grosza. Trzeba byłoby zapłacić jedynie za materiały. - Jestem stąd i uważam, że Bydgoszcz zasługuje na ten pomysł. Właśnie dlatego nie sprzedałem go jeszcze innemu miastu - dodaje.
Po wrzuceniu monety elfy miałyby grać melodię. Muzykę napisałby bydgoski kompozytor, ale Marek Rona nie chce jeszcze zdradzać jego nazwiska. Uzyskiwane w ten sposób pieniądze zostałyby przekazane uzdolnionym muzycznie dzieciom i młodzieży.
Dokąd zmierzamy?
- Myślę, że każda rzecz, która ma być wtopiona w przestrzeń miasta musi zostać skonsultowana z osobami takimi jak plastycy i architekci. Konieczne jest ustalenie kierunku, w którym zmierza estetyczny wizerunek naszego miasta i tym będziemy się zajmować podczas zbliżającego się Kongresu Kultury - mówi Marzena Matowska, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Kultury. - Poznałam projekt Marka Rony. Nawiązuje on do muzycznego klimatu miasta, ale jest sporo osób, które Bydgoszcz bardziej kojarzą ze sportem. Podoba mi się pomysł, aby dochód, który można byłoby uzyskać dzięki grającym elfom, trafiałby do utalentowanej młodzieży. Nie do końca jestem jednak przekonana, czy rzeźby powinny przedstawiać elfy. Ludzie muszą wiedzieć, po co takie postacie miałyby się pojawić na ulicach. Trzeba wytłumaczyć ideę projektu - dodaje.
Co o pomyśle sądzą władze miasta? - Zapoznaliśmy się z tym projektem. Jest interesujący. Takie elfy można umieścić w różnych miejscach Bydgoszczy, aby pełniły rolę pewnej ciekawostki. Dlatego nie mówimy nie, ale nie mówimy też tak. Do ratusza trafia wiele świetnych projektów, ale oczywiste jest to, że nie da zrealizować wszystkiego - mówi Sebastian Chmara, wiceprezydent Bydgoszczy.