Marek Rona należał do Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykatury. Miał doświadczenie między innymi w karykaturze, portrecie, rzeźbie i rysunku satyrycznym. Ilustrował liczne książki i foldery. Brał udział w wielu wystawach zbiorowych, miał też ponad dwadzieścia prezentacji indywidualnych. Wybitny artysta był twórcą masek do corocznej Szopki Bydgoskiej. Zmarł w 2012 roku.
Elfy z instrumentami
W 2007 roku Marek Rona zaprojektował „Muzyczne elfy Bydgoszczy”. W jego zamyśle miała to być trasa turystyczna po mieście z rozmieszczonymi na niej jedenastoma figurkami elfów. Każdy trzymał w ręce jakiś instrument.
- Chodziło o to, żeby pokazać Bydgoszcz jako miasto muzyczne. Był elf z wiolonczelą, akordeonem, gitarą czy skrzypcami - wyjaśnia Joanna Konwalska-Rona, wdowa po Marku Ronie.
- Postacie były bardzo ekspresyjne, miały sympatyczne buzie. Jeden siedział na kamieniu, inny był linoskoczkiem - dodaje Joanna Konwalska-Rona.
Tak wyglądają elfy zaprojektowane przez Marka Ronę. Zobacz galerię
Według pomysłu artysty, muzyczne elfy miały stanąć między innymi pod zegarem na ulicy Mostowej, na ul. Stary Port - na wysokości dawnego sklepu fotograficznego i zoologicznego, w pobliżu bydgoskiej Katedry, czy nad schodkami prowadzącymi z ulicy Długiej na Wyspę Młyńską. Muzyczne elfy nie ozdobiły bydgoskich ulic. Do dziś zostały rysunki i projekty pana Marka.
Małe łuczniczki
W ubiegłym miesiącu bydgoski radny Jarosław Wenderlich złożył interpelację do prezydenta Rafała Bruskiego dotyczącą promocji miasta przez postawienie w różnych miejscach Bydgoszczy figurek, które mogłyby zostać symbolami miasta. „Od wielu lat symbolem Wrocławia są niewielkie krasnale, rozstawione w różnych lokalizacjach miasta. Turyści szukają figurek, fotografują się z nimi, a co najważniejsze kojarzą z nimi miasto. Podobne inicjatywy podjęły Zielona Góra, gdzie można spotkać bachusiki, Katowice - beboki, Trzebnica - koty, czy Kołobrzeg - mewy. Warto rozważyć taką inicjatywę w Bydgoszczy, a mogłaby to być np. postać łuczniczki (wzorowana na Łuczniczce F. Lepckego) lub linoskoczka (wzorowana na Przechodzącym przez rzekę J.Kędziory) w różnych aranżacjach - ciekawą koncepcją byłoby zestawienie oby wspomnianych symboli razem. Pierwsze sztuki ufundowałoby miasto, następne lokalni przedsiębiorcy oraz społecznicy. Jestem przekonany, że niewielkim kosztem można by zrealizować kilka figurek i umieścić je w przeróżnych lokalizacjach miasta. Postawienie figurek w dalszych lokalizacjach mogłoby być także inicjatywą mieszkańców na przykład w ramach BBO” - napisał Jarosław Wenderlich.
Na interpelację radnego odpowiedział zastępca prezydenta miasta Michał Sztybel. „Chciałbym podziękować za tę propozycję, mimo że nie jest ona nowa. Od dłuższego czasu nad elementami małej architektury w przestrzeni miejskiej - o charakterze promocyjnym - pracują Rada ds. Estetyki Miasta i Plastyk Miejski. Jakiekolwiek decyzje związane z estetyką miejskiej przestrzeni będą podejmowane na wniosek Rady ds. Estetyki Miasta” - czytamy w piśmie Michała Sztybla.
Zastępca prezydenta odniósł się też do pomysłu sfinansowania przez miasto pierwszych figurek. „Przez zmiany wprowadzone przez Rząd poprzez tzw. Polski Ład, budżety gmin i miast, w tym Bydgoszczy, drastycznie zmalały, a zatem też wszelkie możliwości realizacji ponadstandardowych zadań. Nadwyżka operacyjna Bydgoszczy jest ujemna. Obecnie wynosi -4mln zł, co powoduje trudności w sfinansowaniu znaczących inwestycji, jak też nowych, mniejszych inicjatyw. Dlatego w pierwszej kolejności skupiamy się na priorytetowych obszarach w mieście, do których należą m.in. komunikacja publiczna, drogi, przedszkola czy żłobki...” - dodał Michał Sztybel.
Sentymentalne rybki
- Takie figurki są popularne w skandynawskich miastach, na przykład w szwedzkim Malmö można spotkać trolle - mówi Marek Weckwerth, bydgoski dziennikarz specjalizujący się tematyce turystyki i krajoznawstwa. - Koszt ustawienia małych rzeźb jest mniejszy niż tych pełnowymiarowych. Pozytywnie oceniam tego typu pomysły. To fajne dla mieszkańców i turystów, takie figurki przyciągają wzrok. Przygotowując taką atrakcję warto zadbać o to, aby była elementem lokalnej kultury, żeby figurki opowiadały jakiś epizod z życia miasta - dodaje.
O opinię poprosiliśmy też Piotra Weckwertha, autora bloga „Turystyka BEZ FILTRÓW” i przewodnika po Bydgoszczy. - Generalnie jestem za. To może zadziałać. Byłoby też fajnie, gdyby udało się dopisać do tego pewną historię, żeby to nie były tylko same figurki. Faktem jest, że Łuczniczka i Przechodzący przez rzekę (oraz wiele innych rzeźb) wciąż są za słabo wykorzystywane w procesie promocji miasta - przyznaje Piotr Weckwerth.
W ubiegłym roku atrakcją Wyspy Młyńskiej zostały odnowione rzeźby rybek, które usunięto z fontanny „Potop” w czasie jej rekonstrukcji. - Z tymi rybkami to super sprawa. Wielu mieszkańców Bydgoszczy (w tym i ja) pamięta je jeszcze, jako ozdobę pustej niecki po „Potopie”. To taka mocno sentymentalna podróż w czasie - mówi Piotr Weckwerth.
Zobacz wideo: Dawna farbiarnia przy Wyspie Młyńskiej. Tak wygląda teraz. Jak się zmieni?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wszyscy patrzyli na wyeksponowane krągłości Romanowskiej na ściance. Stylista ocenia
- Uważajcie na Sablewską za kółkiem! Kiedyś doprowadzi do wypadku! Ekspert wyjaśnia
- Iwona z "Sanatorium" straciła dziecko i męża. To wyznanie złamało nam serca
- Wspólny występ Roksany Węgiel i Kevina Mgleja w cieniu tragedii. Znamy szczegóły