Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elfy, łuczniczki, linoskoczki - figurki, które mogłyby być atrakcją turystyczną Bydgoszczy

Paweł Kaniak
Paweł Kaniak
Muzyczne elfy Bydgoszczy zaprojektowane przez Marka Ronę
Muzyczne elfy Bydgoszczy zaprojektowane przez Marka Ronę Projekty Marka Rony
16 lat temu bydgoski plastyk Marek Rona zaprojektował figurki elfów, które miały promować Bydgoszcz. Ten pomysł nie doczekał się realizacji. Lokalni przewodnicy turystyczni pozytywnie oceniają takie inicjatywy.

Marek Rona należał do Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykatury. Miał doświadczenie między innymi w karykaturze, portrecie, rzeźbie i rysunku satyrycznym. Ilustrował liczne książki i foldery. Brał udział w wielu wystawach zbiorowych, miał też ponad dwadzieścia prezentacji indywidualnych. Wybitny artysta był twórcą masek do corocznej Szopki Bydgoskiej. Zmarł w 2012 roku.

Elfy z instrumentami

W 2007 roku Marek Rona zaprojektował „Muzyczne elfy Bydgoszczy”. W jego zamyśle miała to być trasa turystyczna po mieście z rozmieszczonymi na niej jedenastoma figurkami elfów. Każdy trzymał w ręce jakiś instrument.

- Chodziło o to, żeby pokazać Bydgoszcz jako miasto muzyczne. Był elf z wiolonczelą, akordeonem, gitarą czy skrzypcami - wyjaśnia Joanna Konwalska-Rona, wdowa po Marku Ronie.

- Postacie były bardzo ekspresyjne, miały sympatyczne buzie. Jeden siedział na kamieniu, inny był linoskoczkiem - dodaje Joanna Konwalska-Rona.

Tak wyglądają elfy zaprojektowane przez Marka Ronę. Zobacz galerię

Według pomysłu artysty, muzyczne elfy miały stanąć między innymi pod zegarem na ulicy Mostowej, na ul. Stary Port - na wysokości dawnego sklepu fotograficznego i zoologicznego, w pobliżu bydgoskiej Katedry, czy nad schodkami prowadzącymi z ulicy Długiej na Wyspę Młyńską. Muzyczne elfy nie ozdobiły bydgoskich ulic. Do dziś zostały rysunki i projekty pana Marka.

Małe łuczniczki

W ubiegłym miesiącu bydgoski radny Jarosław Wenderlich złożył interpelację do prezydenta Rafała Bruskiego dotyczącą promocji miasta przez postawienie w różnych miejscach Bydgoszczy figurek, które mogłyby zostać symbolami miasta. „Od wielu lat symbolem Wrocławia są niewielkie krasnale, rozstawione w różnych lokalizacjach miasta. Turyści szukają figurek, fotografują się z nimi, a co najważniejsze kojarzą z nimi miasto. Podobne inicjatywy podjęły Zielona Góra, gdzie można spotkać bachusiki, Katowice - beboki, Trzebnica - koty, czy Kołobrzeg - mewy. Warto rozważyć taką inicjatywę w Bydgoszczy, a mogłaby to być np. postać łuczniczki (wzorowana na Łuczniczce F. Lepckego) lub linoskoczka (wzorowana na Przechodzącym przez rzekę J.Kędziory) w różnych aranżacjach - ciekawą koncepcją byłoby zestawienie oby wspomnianych symboli razem. Pierwsze sztuki ufundowałoby miasto, następne lokalni przedsiębiorcy oraz społecznicy. Jestem przekonany, że niewielkim kosztem można by zrealizować kilka figurek i umieścić je w przeróżnych lokalizacjach miasta. Postawienie figurek w dalszych lokalizacjach mogłoby być także inicjatywą mieszkańców na przykład w ramach BBO” - napisał Jarosław Wenderlich.

Na interpelację radnego odpowiedział zastępca prezydenta miasta Michał Sztybel. „Chciałbym podziękować za tę propozycję, mimo że nie jest ona nowa. Od dłuższego czasu nad elementami małej architektury w przestrzeni miejskiej - o charakterze promocyjnym - pracują Rada ds. Estetyki Miasta i Plastyk Miejski. Jakiekolwiek decyzje związane z estetyką miejskiej przestrzeni będą podejmowane na wniosek Rady ds. Estetyki Miasta” - czytamy w piśmie Michała Sztybla.

Zastępca prezydenta odniósł się też do pomysłu sfinansowania przez miasto pierwszych figurek. „Przez zmiany wprowadzone przez Rząd poprzez tzw. Polski Ład, budżety gmin i miast, w tym Bydgoszczy, drastycznie zmalały, a zatem też wszelkie możliwości realizacji ponadstandardowych zadań. Nadwyżka operacyjna Bydgoszczy jest ujemna. Obecnie wynosi -4mln zł, co powoduje trudności w sfinansowaniu znaczących inwestycji, jak też nowych, mniejszych inicjatyw. Dlatego w pierwszej kolejności skupiamy się na priorytetowych obszarach w mieście, do których należą m.in. komunikacja publiczna, drogi, przedszkola czy żłobki...” - dodał Michał Sztybel.

Sentymentalne rybki

- Takie figurki są popularne w skandynawskich miastach, na przykład w szwedzkim Malmö można spotkać trolle - mówi Marek Weckwerth, bydgoski dziennikarz specjalizujący się tematyce turystyki i krajoznawstwa. - Koszt ustawienia małych rzeźb jest mniejszy niż tych pełnowymiarowych. Pozytywnie oceniam tego typu pomysły. To fajne dla mieszkańców i turystów, takie figurki przyciągają wzrok. Przygotowując taką atrakcję warto zadbać o to, aby była elementem lokalnej kultury, żeby figurki opowiadały jakiś epizod z życia miasta - dodaje.

O opinię poprosiliśmy też Piotra Weckwertha, autora bloga „Turystyka BEZ FILTRÓW” i przewodnika po Bydgoszczy. - Generalnie jestem za. To może zadziałać. Byłoby też fajnie, gdyby udało się dopisać do tego pewną historię, żeby to nie były tylko same figurki. Faktem jest, że Łuczniczka i Przechodzący przez rzekę (oraz wiele innych rzeźb) wciąż są za słabo wykorzystywane w procesie promocji miasta - przyznaje Piotr Weckwerth.

W ubiegłym roku atrakcją Wyspy Młyńskiej zostały odnowione rzeźby rybek, które usunięto z fontanny „Potop” w czasie jej rekonstrukcji. - Z tymi rybkami to super sprawa. Wielu mieszkańców Bydgoszczy (w tym i ja) pamięta je jeszcze, jako ozdobę pustej niecki po „Potopie”. To taka mocno sentymentalna podróż w czasie - mówi Piotr Weckwerth.

Zobacz wideo: Dawna farbiarnia przy Wyspie Młyńskiej. Tak wygląda teraz. Jak się zmieni?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo