Elementarz sześciolatka

Dopiero dzisiejsze czterolatki będą musiały zacząć się uczyć w wieku 6 lat. Dziś jeszcze rodzice mogli zdecydować, czy dzieci sześcioletnie pójdą do szkoły, czy zostają w przedszkolu. Jak wybrali w Bydgoszczy?

<!** Image 2 align=none alt="Image 195514" sub="W fordońskim przedszkolu nr 43 w marcu również odbyło się spotkanie informacyjne dla rodziców sześciolatków
Fot.: Archwium/Marek Chełminiak">

Obowiązująca od lutego ustawa o systemie oświaty wydłuża o dwa lata okres, w którym o rozpoczęciu nauki w szkole podstawowej przez dziecko 6-letnie decydują rodzice. Oznacza to, że dopiero dzieci urodzone w 2008 r. będą pierwszym rocznikiem, który będzie musiał pójść do pierwszej klasy szkoły podstawowej w wieku sześciu lat. Przepisy trzeba było szybko zmieniać, gdyż prowadzące szkoły samorządy okazały się nieprzygotowane na masowe przyjęcie najmłodszych dzieci już w tym roku, co wywołało sprzeciw społeczny.

W Bydgoszczy postanowiono też przygotować grunt wśród rodziców - w marcu zorganizowano z nimi w całym mieście aż 24 spotkania informacyjne. - Nie jesteśmy tu od tego, by kogoś do czegoś przekonywać - zapowiedział na spotkaniu w PP nr 43 „U Krecika Szybownika”, w którym uczestniczył „Express”,wicekurator oświaty, Andrzej Siemianowski (który pochwalił się, że również zaczynał edukację jako 6-latek). - Chcemy przedstawić tylko rzetelną informację.

Na takich spotkaniach oficjelom towarzyszyli nauczyciele szkolni i przedszkolni, szefowie obu typów placówek. Spokojnie, cierpliwie, tłumaczyli każdą rzecz, każdą różnicę, każdą ważną z punktu rodziców i dzieci informację - od wymagań programu szkolnego po zasady działania świetlic i stołówek.

<!** reklama>

- Te spotkania przyniosły pożądany skutek - uważa Magdalena Buschmann z Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Dziś nowy rok szkolny zaczyna u nas w klasach pierwszych 2902 uczniów, z czego 668 to sześciolatki. To około 150 więcej niż w roku ubiegłym, jeśli dodamy jeszcze pierwszaki ze szkół niepublicznych, może okazać się, że będzie ich 200. Ta satysfakcjonująca liczba ma, naszym zdaniem, związek również z tą kampanią informacyjną. Nie maleje, tak jak zdarza się to w innych miastach. Zauważamy logiczną tendencję, że więcej rodziców zapisuje do szkół sześciolatki tam, gdzie placówki mają najlepszy standard, na przykład osobne pawilony dla najmłodszych uczniów. Tak jest na Szwederowie w SP nr 63 czy w SP nr 65 w Fordonie.

- Ta prezentacja była bardzo potrzebna - oceniała po marcowym spotkaniu w Fordonie Katarzyna Zielińska, mama 6-letniego Adasia, który zacznie się dziś uczyć właśnie w „65”. - Najwięcej z nas miało wątpliwości, czy dziecko poradzi sobie z wymaganiami. Teraz już widzę, że zerówka niewiele różni się od pierwszej klasy i szkoda na nią czasu.

- Spodziewaliśmy się, że po tych spotkaniach nastąpi pewna zmiana w nastawieniu rodziców naszych podopiecznych - komentuje Katarzyna Warchoł, wicedyrektorka fordońskiego Przedszkola nr 43. - Wywołały refleksję, pobudziły zainteresowanie tematem, może pomogły wyklarować decyzje wcześniej zdezorientowanym zmianami. W naszej placówce na 25 dzieci do szkół „przepisano” ostatecznie dziesięcioro. Wszystko odbyło się bardzo spokojnie. Niektórzy rodzice przychodzili nawet kilka razy z prośbą o bardziej szczegółową niż standardowa opinie na temat gotowości szkolnej dziecka. Przepytywali również nauczycieli w szkołach. To zrozumiałe. My nie namawialiśmy do niczego, wszystkie sześciolatki, które przeszły od nas do szkoły, z pełną odpowiedzialnością określiliśmy jako dojrzałe pod każdym względem - emocjonalnym, intelektualnym, sprawnościowym - do takiej decyzji.

Taki wybór ma też następstwa dla tych dzieci, które wcześniej nie dostały się do przedszkola, a teraz mogą zająć zwolnione przez najmłodszych uczniów miejsca. - Dzięki temu, również one za rok będą lepiej przygotowane do podjęcia nauki niż gdyby zostały w tak ważnym rozwojowo momencie w domu - konkluduje dyrektor Warchoł.