Całość rozpoczęła się mszą świętą o godz. 21 w kościele pw. św. Mikołaja w Starym Fordonie. Przewodniczył jej biskup bydgoski ks. Krzysztof Włodarczyk. Punktem docelowym uczestników była meta znajdująca się przy parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Bydgoszczy-Opławcu.
Dystans do pokonania każdy mógł wybrać sam. Dla najwytrwalszych śmiałków organizatorzy przygotowali trasę liczącą 41 km. Dla uczestników, którzy woleli lżejsze wyzwanie - trasę 27 km.
Dwie trasy dla uczestników, ale cel ten sam
W piątek (31 marca) przed południem na liście uczestników było już 320 osób, ale ta liczba stale rosła, bo chętni mogli się jeszcze zapisać bezpośrednio przed mszą świętą odprawioną w świątyni przy Rynku w Fordonie.
Do 20 kilometra uczestnicy podążali wspólnie wytyczoną trasą. W Rynkowie za wiaduktem kolejowym ich drogi się rozeszły. Grupa, która pokonywała dłuższy dystans, przez Maksymilianowo i Bożenkowo dotarła od strony północnej do Opławca. Z kolei osoby poruszające się krótszą trasą doszły do Opławca przez Piaski i Smukałę.
- Kiedyś byłem krytyczny wobec Ekstremalnej Drogi Krzyżowej - przyznaje ks. Rafał Muzolf, wikariusz w parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Bydgoszczy-Opławcu. - Dlaczego? Bo Pan Jezus nie szedł w nocy, lecz w dzień. Jego droga krzyżowa trwała kilometr. Jednak, gdy wysłuchałem ludzi, którzy brali już udział w tych nocnych zmaganiach, zmieniłem zdanie i sam postanowiłem spróbować. We współczesnym świecie wielu ludzi jest zabieganych, a ta noc to jest taki moment na zatrzymanie się, przemyślenie swojego życia. Rywalizacji sportowej tu nie ma, przede wszystkim chodzi o wymiar religijny, modlitwę, refleksję nad samym sobą.
Tu każdy szedł we własnej intencji
Jak podkreśla kapłan, w czasie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej w ludziach uruchamiają się same dobre instynkty.
- Uczestnicy zwykle idą w grupach. Jedni drugimi się opiekują, pomagają sobie wzajemnie - mówi ks. Rafał Muzolf. - Organizatorzy EDK zawsze przypominają, aby zaopatrzyć się w latarki i telefony komórkowe. Podajemy też uczestnikom numer telefonu, pod który można zadzwonić w razie, gdyby potrzebna była pomoc medyczna.
Tu każdy szedł we własnej intencji. - A było ich naprawdę wiele - zarówno tych prywatnych i tych diecezjalnych - zaznacza ks. Rafał Muzolf. - W tym roku szczególnie towarzyszyła nam modlitwa o nowe powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego.
Zobacz wideo: Dawna farbiarnia przy Wyspie Młyńskiej. Tak wygląda teraz. Jak się zmieni?
