https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Eksperyment w Düsseldorfie

Małgorzata Oberlan
Eksperyment, czyli przedstawicielstwo województwa w Düsseldorfie, trwa 7 rok. Zdaniem sejmikowej komisji współpracy międzynarodowej: za długo.

Eksperyment, czyli przedstawicielstwo województwa w Düsseldorfie, trwa 7 rok. Zdaniem sejmikowej komisji współpracy międzynarodowej: za długo.

<!** Image 2 align=right alt="Image 48399" sub="Każdy z pracowników toruńskiej Elany musi się napracować na skromną wypłatę. O biurowej maskaradzie, jak ta w Düsseldorfie, nie ma tu mowy">Biuro reprezentacji i informacji województwa kujawsko-pomorskiego zasługuje na miano eksperymentu z kilku względów. Po pierwsze, wyróżnia nas w kraju. Zdecydowana większość województw, nawet o tak rozbudowanych kontaktach Międzynarodowych jak Wielkopolskie czy mazowieckie, mają jedynie biura w Brukseli. Jak twierdzą w tamtejszych Urzędach Marszałkowskich, do tego, by interesy kwitły, więcej biur nie potrzeba. Kujawsko-Pomorskie współpracuje z landem Nadrenia Północna-Westfalia za pośrednictwem izb przemysłowo-handlowych. Ośrodkiem pomocnym polskim przedsiębiorcom jest też nieodległa Kolonia, gdzie prężnie działa polski konsulat z misją gospodarczą.

To ja wydałem 70 tys. euro!

W 2000 roku jednak eksmarszałek Waldemar Achramowicz zdecydował się utworzyć osobne biuro regionu w Düsseldorfie. W formie także zasługującej na miano eksperymentu. Umowę podpisał z prywatną firmą Metalcoop Handelsgesselschaft mbH. Jej prezes - Włodzimierz Jaśniak, pełni do dziś funkcje reprezentanta regionu. Do 2003 roku biuro współfinansowało je kilkanaście firm, ale się z tego wycofały. Niektóre, jak np. spółka „Polon-Labor” nie wypłaciły się i wierzytelności (wraz z odsetkami) musiał przejąć Urząd Marszałkowski. Przez 6 lat z kasy województwa do Düsseledorfu powędrowało 700 tys. zł. Według Jaśniaka: za mało. - Kwota ta nie pokrywała nawet 1/2 etatu pracownika, nie mówiąc o czynszu biura, opłatach, delegacjach itd. Nasza spółka poniosła więc pozostałe koszty obsługi przedstawicielstwa, co daje do dnia 31 grudnia ub.r. kwotę około 70 tysięcy euro - wylicza prezes Metalcoopu.

Tymczasem radni komisji współpracy międzynarodowej i promocji regionu w sejmiku województwa przeanalizowali dotychczasową działalność biura i uznali, że efekty wobec nakładów są mierne. Do Zarządu Województwa wnioskują o natychmiastowe rozwiązanie umowy z firmą. - Publiczne pieniądze wydawane były lekkomyślnie - podsumowuje Paweł Jankiewicz (PiS), kierujący komisją.

Firmy mówią „nie”

Urząd Marszałkowski poprosił Jaśniaka, by wskazał konkretne firmy, którym biuro pomogło. Wymienił siedem. UM skierował do nich pisemne zapytanie o współpracę. Dotychczas odpowiedziały trzy, w tym dwie: toruńska Elana i Sanplast ze Strzelna - negatywnie. Pisząc, że w ogóle nie korzystały z usług przedstawicielstwa. To, zdaniem komisji, podważa wiarygodność Metalcoopu.

<!** reklama left>Jaśniak kontrargumentuje: pomógł Elanie i Sanplastowi „pośrednio”, przygotowując niemiecki grunt. Natomiast eksmarszałek Waldemar Achramowicz (LiD) przekonuje, że wspomniane firmy celowo nie przyznały się do współpracy. - Bo to tajemnica handlowa - stwierdził w czwartek na konferencji sejmikowej lewicy. Na pytanie, dlaczego w 2003 roku firmy gromadnie wycofały się ze współfinansowania przedstawicielstwa w Düsseldorfie, odpowiada: „były niezadowolone, bo Izby szybko oczekiwały efektów, kontraktów”.

Do tematu wrócimy.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski