- Dzisiaj polska motoryzacja, która istnieje, to ponad 200 tys miejsc pracy i ponad 8 proc. PKB. To jest ta dobra część polskiej motoryzacji- mówi Adam Sikora, prezes zarządu Polskiej Grupy Motoryzacyjnej. - Ta trochę gorsza jest taka, że jesteśmy cały czas poddostawcą poddostawców dużych fabryk motoryzacyjnych. Wykonujemy wiele części ale nie dostarczamy ich na pierwszy montaż. Dlaczego? Bo jesteśmy największym krajem w Europie który nie ma własnej marki pojazdu- dodaje.
Polska motoryzacja to silna branża, ważna gałąź polskiej gospodarki, ze znacznym potencjałem rozwojowym. Jednak na razie polskie firmy pracują głównie na rzecz dużych zagranicznych koncernów, dostarczając im produkowane przez siebie części i komponenty.
- To jest naprawdę unikalna szansa dla polskich producentów, że w momencie transferu technologii, tworzenia łańcucha dostaw do tego nowego pojazdu, który miejmy nadzieję, że za trzy i pół roku najpóźniej pojawi się w produkcji, że będziemy mogli dostarczać tam komponenty. Ale nie tylko je dostarczać, bo ja k rozumiemy, w tej formule, która następuje- nastąpi transfer technologii. Będziemy mogli rozwijać te komponenty wspólnie z jednostkami badawczymi, takimi jak Łukasiewicz- tłumaczy ekspert. - Uważam, że to jest historyczna szansa dla przemysłu motoryzacyjnego w Polsce- dodaje.
Przedstawiciele ElectroMobility Poland podkreślają, że rozpoczęcie produkcji samochodów elektrycznych polskiej marki przyczyni się do zmiany tej sytuacji. Ich zdaniem, polskie firmy z branży motoryzacyjnej mogą stanowić fundament budowy łańcucha dostaw dla Izery. Dla rodzimych przedsiębiorców z sektora automotive współpraca z polską marką samochodów elektrycznych to z kolei szansa na rozwój własnych technologii i umocnienie pozycji na rynku.