„Brawo Iga, różnica klasy” - napisał na Twitterze prezes PZPN Zbigniew Boniek. Za pośrednictwem tego samego medium bardziej merytorycznie skomentował sukces 19-latki z Raszyna Dawid Celt, kapitan kobiecej reprezentacji Polski, a prywatnie mąż Agnieszki Radwańskiej. „Tempo rozwoju Świątek jest niesamowite. Ma wszystko, aby w najbliższych latach wspólnie z Osaką zdominować kobiecy tenis. I to nie jest gadanie na wyrost” - napisał.
Zgadza się z nim komentator i tenisowy ekspert Eurosportu Karol Stopa, którego zdaniem można tylko trochę żałować, że Świątek wspięła się na tak niesamowity poziom dopiero w Adelajdzie.
- Oglądając mecz z Bencić pomyślałem sobie w pewnym momencie, że tak grająca Iga nie tylko ograłaby Simonę Halep, ale mogła spokojnie wygrać Australian Open, albo przynajmniej dojść do finału. Ta dziewczyna ma ogromny potencjał - tylko sześć niewymuszonych błędów to przy jej stylu gry niesamowite osiągnięcie. Takie liczby wykręcają tenisistki bazujące na regularności, a nie takie strzelby jak Iga - podkreślał.
- Martwiliśmy się co będzie z naszym tenisem po tym, jak karierę zakończyła Agnieszka Radwańska. No to teraz musimy martwić się tylko o zdrowie Igi, bo miała już w przeszłości poważną kontuzję i długą przerwę. Jeśli nie będzie kolejnych, to o jej formę jestem spokojny - ta dziewczyna ma wszystko co potrzeba, aby zawojować świat. Już to robi - podkreśla były trener Marty Domachowskiej i Niemki Angelique Kerber Paweł Ostrowski, którego zdaniem Świątek jest w stanie grać jeszcze lepiej, kiedy tenisowy sezon przeniesie się wiosną z kortów twardych na ziemne.
- Tak jak dla Agnieszki sezon na ceglanej mączce był - zwłaszcza w ostatnich latach jej kariery - przykrym obowiązkiem, tak dla Igi wprost przeciwnie. Ona uwielbia korty ziemne, to na nich czuje się najlepiej, co zresztą dobitnie potwierdził jej ubiegłoroczny sukces w Paryżu. Nie będę ani trochę zdziwiony, jeśli nie będzie to ostatni wygrany przez nią Roland Garros - dodaje Ostrowski.
- Iga zaczęła się bardzo mocno rozkręcać. Od ćwierćfinału to był koncert, popis, dominacja. To dotyczy nie tylko dzisiejszego meczu. Iga dziś zdominowała rywalkę, która gdyby nie okres pandemii, to byłaby w czołowej piątce na świecie. Belinda Bencic była czwarta w lutym ubiegłego roku, a od tego czasu zagrała tylko jeden turniej. Stąd spadek na 12. pozycję. Tak czy inaczej mówimy o jednej z najlepszych tenisistek świata. Sposób i styl w jakim Iga ją pokonała budzi po prostu szacunek i respekt nie tylko w Polsce, ale na całym świecie - uważa Marek Furjan, "etatowy" ostatnio (w parze z byłym trenerem Radwańskiej Tomaszem Wiktorowskim) komentator meczów Świątek w turniejach Wielkiego Szlema.
