Otrzymaliśmy od jednej z czytelniczek alarmującą informację: - W dobie epidemii koronawirusa wszyscy dbają o bezpieczeństwo pracowników, ludzi... No może nie wszyscy! BSS nie dba o swoich pracowników! Szkoda zarządowi pieniędzy na założenie plexi ochronnej dla pracowników – czytamy w liście. - Rękawiczki kasjerki same musiały sobie kupić. W końcu łaskawie pozwolono im na zakup z pieniędzy firmy. To jest po prostu niedopuszczalne! To też kwestia bezpieczeństwa klientów!
BSS nie dba o swoich pracowników! Szkoda zarządowi pieniędzy na założenie plexi ochronnej dla pracowników. Rękawiczki kasjerki same musiały sobie kupić. To jest po prostu niedopuszczalne!
Na braki w wyposażeniu sklepów BSS zwróciła uwagę również pani Maria.
- Jesteśmy z mężem klientami kilku sklepów, znajdujących się na przykład na Miedzyniu lub przy Gdańskiej, który znajduje się przy siedzibie spółdzielni – mówi pani Maria. - Ekspedientki nie mają nic. Widzieliśmy w jednym ze sklepów skrzynkę, w innym ławeczkę, które postawiono przed ladą, by klienci nie podchodzili za blisko. W sklepach innych sieci handlowych pracownicy mają maseczki, rękawiczki, przed kasami są na podłodze wyznaczone linie, do których można podejść. W BSS nie ma nic. Ekspedientki same sobie kupiły rękawiczki. Takie podejście do pracowników i klientów jest niepoważne!
W Bydgoszczy są sklepy BSS, w których – jak nas zapewniono – ekspedientki mają płyny odkażające i rękawiczki, ale płyt ochronnych wszędzie brak.
W BSS wyjaśniono, że spółdzielnia stara się kupić potrzebne środki odkażające. - Pytaliśmy w Orlenie, ale oni na stacjach też nie mają. Powiedzieli, że otrzymują 60 litrów, z których połowę muszą zostawić dla siebie. Nie mamy gdzie kupić ale zaczynamy zakładać płyty ochronne - zapewniono nas w siedzibie Bydgoskiej Spółdzielni Spożywców.
Smaki Kujaw i Pomorza sezon 2 odcinek 4
