Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki spędzają sen z powiek

Iwona Matusiak
Rolnicy z gminy Szubin narzekają na notoryczne niszczenie upraw przez dziki. Problem jest coraz większy, a rozwiązania brak.

Rolnicy z gminy Szubin narzekają na notoryczne niszczenie upraw przez dziki. Problem jest coraz większy, a rozwiązania brak.

<!** Image 2 align=none alt="Image 188519" sub="Fot. Elżbieta Wendland">Wszelkie interwencje w urzędzie miasta kwitowane są stwierdzeniem, że jest to sprawa pomiędzy kołami łowieckimi a rolnikami. Koła natomiast ignorują problem, ograniczając się do szacowania szkód, a nie do zabezpieczenia upraw. Dlatego gospodarze z terenów Chomętowa, Gąbina, Mąkoszyna, Wąsosza, Żędowa, Ostatkowa i Jabłowa (gminy Żnin i Łabiszyn) spotkali się w Chomętowie i przygotowali pismo do Silvany Oczkowskiej, radnej sejmiku wojewódzkiego, z prośbą o interwencję.

- Zwracamy się o pomoc przy ustaleniu regulacji prawnych, mogących uchronić rolników przed zniszczeniami wyrządzonymi przez zwierzynę łowną - piszą rolnicy. - Koło Łowieckie Głuszec, które administruje na naszym terenie, ma siedzibę w Toruniu. Mamy wrażenie, że duża odległość powoduje obojętny stosunek do sytuacji. Uprawy są niszczone przez dziki, jelenie, sarny i ptactwo. Rolnicy sami próbują sobie radzić, ale upilnowanie lub ogrodzenie wszystkich pół jest niemożliwe - czytamy dalej.

Dodatkowym problemem jest brak miejsca, gdzie można złożyć wniosek. Kiedyś dostarczało się go do Nadleśnictwa Szubin, obecnie trzeba jednak telefonicznie umawiać się z szacującym na osobiste doręczenie wniosku lub wysłać do Koła Łowieckiego w Toruniu, co oczywiście wydłuża czas. O terminie oględzin nikt nie informuje. Według ustawy, oględzin należy dokonać 7 dni od dnia zgłoszenia, ale czas ten w przypadku konieczności przesiewania upraw jest zbyt długi. <!** Image 3 align=none alt="Image 188520" sub="Fot. Elżbieta Wendland">

Szacowanie szkód jest zaniżone, a wysokość odszkodowania pomniejszana o nieponiesione koszty zbioru, koszenia, transportu i przechowywania oraz o koszt przesyłki pieniędzy. Poza tym, koła łowieckie płacące odszkodowanie same naliczają jego wysokość. Wielu łowczych uważa równie, że duża liczba dzików to wina samych rolników, którzy siejąc kukurydzę, udostępniają zwierzynie doskonałą paszę.

- Zwierzyna niszczy rośliny, co uniemożliwia ich mechaniczne zebranie z pól. Praca ręczna, którą należy wykonać przy porządkowaniu, nie jest wyceniona wcale. Trudno też zebrać dobrą paszę ze zniszczonych łąk. Stawek nie możemy weryfikować, gdyż nie otrzymujemy kopii protokołu szkód - mówią poszkodowani rolnicy.<!** reklama>

- Pani Silvana wysłuchała rolników i odpowiadała na nasze pytania. Podkreślała, że wielokrotnie spotkała się z takim problemem nie tylko na naszym terenie i że należałoby wymusić na rządzie zmiany w ustawie. Przyznała też, że rozmowy z osobami niemającymi do czynienia z rolnictwem są trudne - mówi Danuta Boruch, radna miejska z Gąbina, organizatorka spotkania.

Być może w najbliższym czasie odbędzie się kolejne zebranie, tym razem również z przedstawicielami koła łowieckiego, starostwa i urzędu miejskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!