Spółdzielnia Produkcji Spożywczej Tosta ma w Bydgoszczy sześć sklepów firmowych. Dwa z nich dzielą się metrażem z innymi stoiskami. Tak jest, np. na ulicy Dworcowej 75. Pod tym adresem pieczywo sprzedaje się obok lad z mięsem od firmy Stokłosa.
- Jesteśmy otwarci na propozycję podnajmu powierzchni, jeżeli ktoś ma jej zbyt wiele - deklaruje dział handlowy Tosty. Jego pracownik potwierdza, że tego rodzaju układ to bezsprzecznie korzyść finansowa. Magdalena Marszałek, rzecznik prasowy spółki ADM Bydgoszcz, zwraca także uwagę na inne pozytywy podobnej współpracy. - Ktoś, kto kupuje pieczywo, może zainteresować się wędlinami i odwrotnie, więc korzyści z tego układu są obopólne.
Firmy dzielą się kosztami
Co prawda, punkt przy Dworcowej 75 nie jest zarządzany przez ADM, ale spółka podaje podobne przykłady ze swojego podwórka. - Mówimy o podnajmie, to znaczy, że główny najemca lokalu zwraca się do nas z prośbą o zgodę na czasowe udostępnienie części powierzchni innemu podmiotowi - tłumaczy rzeczniczka. Dodaje, że najemca nie może na tym użyczeniu zarabiać, a jedynie dzieli się kosztami opłat z podnajemcą. - Przy ulicy Gdańskiej 63 w jednym punkcie działają dwa, a od niedawna trzy firmy: sklep odzieżowy, monopolowy i kantor wymiany walut. Swego czasu obuwniczy sklep „Pantofelek” na osiedlu Leśnym prosił o zgodę na podnajem powierzchni. O ile pamiętam, chodziło o sprzedaż lodów.
Najczęściej z możliwości podnajmu korzystają firmy usługowe. Rekordzistą jest prawdopodobnie Spółdzielnia Fryzjerska „Kosmyk” z ulicy Gdańskiej, która podnajmuje stanowiska swoim fryzjerkom oraz kosmetyczkom. - To jest właśnie najpopularniejsza branża podnajmująca. Najwięcej mamy zapytań od fryzjerów, którzy chcą u siebie mieć kosmetyczkę, albo odwrotnie. Z kolei przy ulicy Śniadeckich sklep oferujący komórki chciał się swego czasu podzielić metrami z firmą pożyczkową. Były też współpracujące ze sobą zakłady złotnicze i zegarmistrzowskie, czyli branże pokrewne - mówi Magdalena Marszałek.
Ostatnio Czytelnicy zgłosili o kolejnym triumwiracie, pod jednym dachem sklep rybny, cukiernia i sklep mięsny.
- Czy to nie za dużo w jednym miejscu? Przecież te wszystkie zapachy się przenikają. Mam wrażenie, że produkty z cukierni przechodzą rybami... - obawia się pani Irena.
Mini market blisko domu
Inna mieszkanka centrum Bydgoszczy uważa, że oczywiście przy zachowaniu przepisów sanitarnych tego typu rozwiązania to duża pomoc dla ludzi.
- W Śródmieściu mieszka sporo starszych osób. Przeważnie są skazane na Żabki, które do najtańszych nie należą. Gdybym w jednym małym sklepie mogła w dobrej cenie kupić i chleb, i wędlinę na wagę, i świeże ryby, byłabym zadowolona, bo dziś po ryby muszę jechać dwoma autobusami albo zadowolić się mrożonką z dyskontu - mówi pani Anna z ulicy Gdańskiej.
Średnia stawka za metr kwadratowy wynajmowanej od ADM powierzchni waha się od 10 do 100 złotych. Prywatni właściciele mają swój cennik. 150-metrowy pustostan w połowie ulicy Gdańskiej - 60 zł za metr, były sklep (45 m) - 80 zł za metr.
