Do Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. dr. A. Jurasza każdego roku przywożeni są więźniowie, którzy połknęli jakiś ostry przedmiot po to, by chociaż na kilkanaście dni wydostać się z więzienia.
[break]
- Takich pacjentów na chirurgii ogólnej mamy około 50 rocznie - mówi Marta Laska, rzecznik „Jurasza”. - Są to więźniowie, którzy połknęli łyżki, widelce, fragmenty kabli, gwoździe, żyletki, kotwiczki, kawałki drutu.
Część ciał obcych udaje się wydobyć endoskopowo, dlatego też pobyt więźniów w szpitalnych murach znacznie się skrócił. Niektórzy lekarze chirurdzy uważają, że dlatego właśnie rozmiary połykanych przedmiotów znacznie zwiększyły się. Są osoby, którym zależy na dłuższym pobycie.
W Juraszu funkcjonuje także inny, wysoko specjalistyczny oddział. Jego pracownicy ratują życie dzieciom, które z innych niż dorośli przyczyn połknęły jakiś niebezpieczny przedmiot. Najmłodsi przecież, co wynika najczęściej z ich naturalnej ciekawości, biorąc jakiś przedmiot do ust, sprawdzają jego kształt, zapach i smak. Dlatego ciała obce najczęściej połykają dzieci w wieku od 6 miesięcy do 6 lat.
- Tylko dziesięć procent połkniętych przedmiotów wymaga usunięcia - wyjaśnia dr hab. n. med Anna Szaflarska-Popławska, kierownik Zakładu Endoskopii i Badań Czynnościowych Przewodu Pokarmowego Wieku Rozwojowego Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. dr. A. Jurasza. - Ponad połowa przypadkowo połkniętych ciał obcych to monety.
Pozostałe to m.in. fragmenty zabawek, baterie, elementy biżuterii, guziki, agrafki. U nastolatków, podobnie jak u dorosłych, zdarzają się połknięcia zamierzone.
- Najczęściej są to podopieczni ośrodków opiekuńczo-wychowawczych - twierdzi dr Anna Szaflarska-Popławska. - Połykają ciała obce po to, by chociaż na chwilę wyjść z placówki. Niedawno mieliśmy pacjentkę, która połknęła kawałki żyletki. Udało się nam wyciągnąć 18 ostrych fragmentów.
Od kilku lat przeważająca część połkniętych przez dzieci ciał obcych wydobywana jest metodą endoskopową. Najcięższy przypadek to...
- Dla mnie najtrudniejszym przypadkiem było wyciągnięcie kasztana. W momencie połknięcia miał około 2,5 centymetra średnicy. Po kilku godzinach pod wpływem śliny zwiększył swoją objętość i zaklinował się w przełyku - mówi dr Anna Szaflarska-Popławska. - Trudne bywa usuwanie baterii. W przewodzie pokarmowym mogą one ulec rozszczelnieniu, a znajdująca się w nich substancja żrąca nierzadko powoduje poważne uszkodzenia, w tym martwicę okolicznych tkanek.
Niełatwymi zabiegami bywają również te, w czasie których usuwa się ostre ciała obce, np. otwarte agrafki, szpilki czy fragmenty szkła oraz przedmioty długi czas przebywające w przewodzie pokarmowym. W szpitalnej gablocie jest moneta i dwie baterie, które zostały usunięte z przełyku kilka miesięcy po ich połknięciu.