Rozmowy z koleją na razie zakończyły się fiaskiem. Ale jest nowy pomysł na rozwiązanie problemu szpetnego budynku. To sprzedaż „straszydła”.
Spotkanie władz gminy z przedstawicielami PKP przyniosło pewność, że nie ma możliwości przekazania działki i budynków na podstawie ordynacji podatkowej.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 184308" >
- PKP nie posiada na dzień dzisiejszy zaległości podatkowych, co oznacza, że nie ma możliwości wystąpienia o przedmiotowe nieruchomości i przekazanie ich w zamian – wyjaśnia wiceburmistrz Kruszwicy, Mikołaj Bogdanowicz.
Gmina zaproponowała więc PKP dokonanie podziałów działek i wystawienie ich na sprzedaż. Władze Kruszwicy zapewniły, że zaprezentują tę ofertę inwestorom.
Teraz ruch po stronie przedsiębiorców. Jeśli cena będzie atrakcyjna, jest duża szansa, że znajdzie się firma, która będzie miała wizję zagospodarowania zniszczonego dworca oraz jego otoczenia.
