Maciej Figas, otwierając w sobotę XXIV Bydgoski Festiwal Operowy, z „Wesela Figara” zrobił „Wesele Figasa”. Nie wiem, czy było to freudowskie przejęzyczenie, a jeśli tak, to jakie ukryte pragnienia w ten sposób się ujawniły. Jeśli pragnienie sukcesu bydgoskiego przedstawienia, które otwierało festiwal, to teraz rzeczywiście dyrektor może się weselić. Ucho mam słabo wyszkolone, więc wysłuchawszy ekspertów, przyjmuję na wiarę, że śpiewacy podołali wymaganiom Mozarta.
Za oko sam ręczę. Oko dostało rokokową ucztę – dzięki scenografii, kostiumom (na czele z półmetrowej wysokości peruką na głowie najpierw hrabiny, a potem jej sprytnej służącej – Zuzanny), choreografii i wreszcie dobrej grze aktorskiej (jeszcze raz ukłon dla Zuzanny), co się w operze nie zawsze zdarza.
Dzień później sukces mógł świętować Władysław Gollob, prezes żużlowej Polonii. 7 tysięcy widzów na stadionie, wcześniej pół godziny w kolejce po bilet. W nagrodę za cierpliwość zwycięstwo na torze i ogłoszona zapowiedź, że jak Tomek wydobrzeje, to przejmie stery klubu. Czego chcieć więcej…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"