Na trzy miesiące został aresztowany Grzegorz G., podejrzany o napad na bank w Grudziądzu. Czy obrabował również placówki w Bydgoszczy i Toruniu?
<!** Image 2 align=right alt="Image 146557" sub="50-letni Grzegorz G. z Grudziądza, zdaniem prokuratury, dokonał tylko jednego napadu. Kto stoi za innymi zdarzeniami? Fot. Miłosz Sałaciński">We wtorek, 9 marca, późnym popołudniem do jednego z oddziałów banku na osiedlu Kopernika w Grudziądzu wszedł zamaskowany mężczyzna. Sterroryzował pracownicę przedmiotem przypominającym broń i zażądał pieniędzy. Zabrał gotówkę w kwocie około 8 tysięcy złotych i wybiegł. Komendant miejski policji w Grudziądzu powołał specjalną grupę kryminalnych do rozwiązania tej sprawy. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że policjanci odwiedzili wszystkich notowanych. W środę wieczorem w jednym z grudziądzkich mieszkań zatrzymano podejrzanego o dokonanie rozboju 50-letniego Grzegorza G. Był uprzednio karany za przestępstwa przeciwko mieniu. W jego mieszkaniu znaleziono pieniądze, których nie zdążył wydać - ponad tysiąc złotych - i plastikowy pistolet. Wczoraj mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące. - Zarzucamy mu dokonanie jednego napadu. W tej chwili wykluczamy możliwość, aby ten mężczyzna napadał również na placówki bankowe w Bydgoszczy i Toruniu. Jego charakterystyka nie odpowiada portretom pamięciowym pozostałych sprawców. Jest od nich starszy i ma braki w uzębieniu - mówi prokurator Agnieszka Reniecka, zastępczyni szefa grudziądzkiej Prokuratury Rejonowej.
<!** reklama>Napad w Grudziądzu był piątym napadem rabunkowym w naszym regionie w ciągu zaledwie dwóch tygodni. Sposób działania sprawców we wszystkich przypadkach był łudząco podobny. Czarna seria zaczęła się 23 lutego w bydgoskim Fordonie. Napastnik uzbrojony w przedmiot przypominający pistolet sterroryzował ekspedientkę sklepu przy ul. Piłsudskiego i zabrał pieniądze. 2 marca w ten sam sposób bandyta usiłował okraść placówkę Banku Gospodarki Żywnościowej przy ul. Sucharskiego, też w Fordonie. Napotkał opór pracownicy banku. Pobił ją rękojeścią broni. Oddał też prawdopodobnie strzał w powietrze. Z banku nic nie zginęło. Policjanci nie wykluczają, że obu przestępstw w Fordonie mogła dokonać jedna osoba.
Zaledwie dobę później bandyta zaatakował na bydgoskim Szwederowie. Około godziny 15 zamaskowany napastnik sterroryzował obsługę agencji PKO przy ul. Wiatrakowej - róg Traugutta. Zabrał pieniądze i uciekł. Już następnego dnia strach padł na mieszkańców Torunia. Napastnik „odwiedził” placówkę PKO BP w dzielnicy Rubinkowo. Również zastraszył personel przedmiotem podobnym do broni i uciekł z łupem. Tym razem jednak nie był zamaskowany.
- Na razie nie ma podstaw, aby łączyć te sprawy ze sobą - mówi nadkomisarz Monika Chlebicz, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy.
Według policjantów, podobny sposób działania sprawców to jeszcze zbyt mało, aby wszystkie przestępstwa przypisać jednej osobie. Do rozwikłania zagadki serii napadów rabunkowych w Bydgoszczy komendant miejski policji powołał specjalną grupę śledczą.
Kiedy i gdzie?
- 23 lutego, sklep przy ul. Piłsudskiego w Fordonie
- 2 marca, placówka BGŻ przy ul. Sucharskiego w Fordonie
- 3 marca, agecja PKO przy ul. Wiatrakowej w Bydgoszczy
- 4 marca, placówka PKO BP na toruńskim Rubinkowie
- 9 marca, siedziba Banku Spółdzielczego w Grudziądzu
