Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa światy na plaży

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
23 samochody w ubiegłą sobotę upieczone blisko plaży w Chmielnikach powinny podziałać na wyobraźnię. Czy tak się stało? Reporterzy „Expressu” w tym tygodniu kilka razy podejmowali temat bezpieczeństwa w wodzie i wokół niej.

23 samochody w ubiegłą sobotę upieczone blisko plaży w Chmielnikach powinny podziałać na wyobraźnię. Czy tak się stało? Reporterzy „Expressu” w tym tygodniu kilka razy podejmowali temat bezpieczeństwa w wodzie i wokół niej.

<!** Image 2 alt="Image 153937" sub="Kąpiel w jeziorze w Pieckach być może należy do przyjemnych, jednak kosmiczny brud w okolicy akwenu nie zachęca do ochłody w wodzie Fot. Tadeusz Pawłowski">Nasz środowy tekst na temat czystości wody w podbydgoskich jeziorach rozpoczyna się od sielankowej diagnozy: „Z badań sanepidu wynika, że woda w okolicznych kąpieliskach jest czysta, pachnąca i można ją pić szklankami”. Autorka zaraz jednak konfrontuje tę oficjalną opinię z organoleptyczną obserwacją jednej z czytelniczek: „Raz pływając żabką krytą trafiłam na ludzkie odchody”. Cóż, jedno spotkanie z odchodami, nawet przy krytej żabce, tragedii nie czyni. Dobry żabkarz powietrza zaczerpuje z głową wysoko nad powierzchnią.

***

Jako niestrudzony poszukiwacz prawdy postanowiłem jednak na własnej skórze sprawdzić, które zdanie, urzędniczki czy czytelniczki, jest bliższe prawdy. Jako że Boh trojcu lubit, zaplanowałem trzy zanurzenia. Pierwsze nastąpiło w Smerzynie, w małym jeziorku z kąpieliskiem prowadzonym bodaj przez gminę Łabiszyn. W badaniu tym, niczym Maria Curie Piotrowi Curie, towarzyszyła mi żona, głuchnąc na pół godziny na ekstatyczne dźwięki disco polo z baru i bluzgi z kocyków.

<!** reklama>Ocalić spokój żonie się udało, z ciałem poszło gorzej. Dość powiedzieć, że przez najbliższe dwa tygodnie małżonka jest wyłączona z wodnej i podwodnej eksploracji, łyka jakieś tajemnicze leki. Mnie łykanie mało przejrzystej smerzynianki na szczęście nie zaszkodziło, choć jej smak, hm, określiłbym jako stęchły.

***

W celu drugiego zanurzenia udałem się nad dobrze wszystkim znane Jezioro Jezuickie, ale nie na główną plażę w Chmielnikach. Wybrałem miejsce leżące o kilometr obok, niemal naprzeciwko kąpieliska przy ośrodku wczasowym w Pieckach, na tzw. cyplu. I już na dzień dobry oniemiałem, prawie nie poznałem tego miejsca. Na małym cypelku stało stanęło pięć świeżo odmalowanych koszy na śmieci, a piasek czysty był niczym na Riwierze. Towarzysząca mi tym razem z brzegu żona znów wprawdzie musiała czasowo ogłuchnąć na słownik wulgaryzmów pod red. M. Grochowskiego, który w pobliżu ktoś cytował z pamięci, lecz woda okazała się przejrzysta, o smaku neutralnym, z lekką nutą wodorostów.

***

Trzecia próba rozłożyła cały program badań. Nie jestem tak dzielny, jak Maria i Piotr Curie. Do wody w Pieckach przy ośrodku nie odważyłem się wejść. Może i ona smakuje jak ostromecka, lecz droga do niej przypomina plenery, w których kręcono „Mad Maksa”. Taki stan rzeczy utrzymuje się tam zresztą od wiosny. Co ciekawe, we wtorek plażę w Pieckach lustrował inny dziennikarz „Expressu”, sprawdzając z kolei, czy samochody parkują tam na wysuszonej ściółce leśnej. Widok kosmicznego brudu również uderzył go w oczy. Próbował więc ustalić, kto jest odpowiedzialny za sprzątanie w tym zapomnianym przez Boga zakątku. Zadzwonił do Nadleśnictwa Bydgoszcz, by usłyszeć, że... „To jest chyba teren bezpański”. Wypada pogratulować pracownikom nadleśnictwa znajomości prawa. Traf chciał, że wczoraj skontaktowała się ze mną pewna Czytelniczka, którą również poruszył widok wakacyjnych Piecek. Moja rozmówczyni szukała odpowiedzialnych za porządek, dzwoniąc do innej bydgoskiej instytucji. Usłyszała tam, że powinna się zwrócić do Urzędu Gminy w... Sicienku. Cóż, przy tak kompetentnym korpusie urzędniczym skutecznie pomóc nam mogą chyba tylko krasnoludki. Najlepiej te, które postawiły kosze na śmieci i elegancko wysprzątały plażę na cyplu przy tym samym Jeziorze Jezuickim.

***

Dla jasności. Nie ma w Polsce terenów bezpańskich. Jezioro Jezuickie leży na terenie gminy Nowa Wieś Wielka, nie Sicienko. Samo jezioro jest własnością skarbu państwa, pozostającym w dzierżawie Polskiego Związku Wędkarskiego Oddział w Bydgoszczy. Lasami wokół jeziora administrują Lasy Państwowe. Wychodzi na to, że mamy tu do czynienia nie tyle z problemem braku pana, co obecnością sześciu kucharek, przy których nie ma co jeść i nie ma komu posprzątać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!