Spotkanie trwało 2,5 godziny i zakończyło się o 23.00. Dla BKS Visły był to już dziewiąty tie-break w tym sezonie i dopiero drugi wygrany. Nasz zespół nadal zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, ale jego strata do MKS Będzin stopniała do 5 oczek. W najbliższą sobotę obie drużyny spotkają się w Sosnowcu (tam w roli gospodarza występuje MKS). Początek o godz. 20.30, transmisje w Polsacie Sport i radiu PiK.
W starciu przeciwko Resovii zadebiutowało dwóch nowych graczy: atakujący Michał Filip (trafił do nas z Radomia) i rozgrywający Michał Masny (z Zawiercia). Ten pierwszy doskonale spisywał się przy kończeniu akcji (zbijał z 67-proc. skutecznością, w całym meczu zdobył 30 pkt). Pewne pretensje można mieć do niego za postawę w polu zagrywki (za wyjątkiem I seta). Aż 8 błędów na 19 prób nie jest z pewnością powodem do dumy. Mimo to, Filip otrzymał statuetkę MVP. Jeżeli w ataku nadal będzie spisywał się tak dobrze, a serwis poprawi, to fani Visły szybko zapomną o Toncku Sternie (rozwiązał umowę z klubem).
Masny doskonale kierował grą zespołu. Potwierdził, że wymieniając się z Zawierciem na rozgrywających (w przeciwną stronę powędrował Piotr Lipiński) bydgoscy działacze zrobili świetny interes.
BKS Visła - Asseco Resovia 3:2 (26:24, 18:25, 22:25, 25:19, 15:12)
Bydgoszcz: Gałązka 10, Woch 7, Quiroga 10, Peszko 18, Masny 3, Filip 30, Szymura (libero), Bonisławski (libero) oraz Gryc, Gil, Urbanowicz, Siwczyk.
Rzeszów: Kosok 4, Lemański 18, Komenda 1, Hoag 16, Bartman 23, Marechal 7, Perry (libero), Mariański (libero) oraz Krulicki, Shoji 1, Achrem 1, Buszek, Schulz 1.
