Zobacz wideo: Liczebność zwierząt hodowlanych w Polsce
Do dramatycznych scen doszło na terenie jednej z miejscowości w Gminie Cekcyn w powiecie tucholskim. Pani Anna przywiozła tutaj swoją starszą córkę na wakacje do rodziny chłopaka córki. Wraz z nią przyjechał też młodszy syn. - Siedzieliśmy na tarasie, rozmawialiśmy. W pewnym momencie właściciel posesji stwierdził, że musi wypuścić psy które były w domu, aby pobiegały i "przywitały się". Prosiliśmy, żeby nie biegały przy nas bo się boimy - opowiada mama rannego chłopca. - Nie miały kagańców, nic. Wyszły i biegały.
Po pewnym czasie jeden z czworonogów wrócił na taras gdzie siedzieli goście. - Podszedł do syna, powąchał go i rzucił się niego. Za chwilę podbiegł drugi i też go dopadł - relacjonuje pani Anna. - To były sekundy... One go ściągnęły z tarasu na trawnik. Gryzły go po głowie, udach. Były w takim szale, że robiły już to na oślep... Szarpały go jak "schabowego": prawo - lewo.
Jak wspomina pani Anna, syn skulił się przybierając postawę tzw. "żółwika" i dzięki temu uchronił tętnice szyjne i nogi. - Potem mi mówił, że tak uczyli policyjni przewodnicy psów na pokazach - dodaje zrozpaczona kobieta.
Matka próbowała ratować dziecko, sama też została pogryziona
Właściciel miał uderzać psy, aby odciągnąć je od 11-latka. Pogryziona została też pani Anna, która próbowała ratować dziecko. W końcu ta gehenna skończyła się. Psy zostały na zewnątrz, a zaatakowani goście skryli się w domu. - Widać było w nich cały czas agresję. Skakały na drzwi balkonowe - dodaje mama pokrzywdzonego.
Karetka zabrała chłopca do szpitala do Grudziądza. Tutaj trafił na oddział chirurgii. Jest pod bardzo dobrą opieką.
- Lekarze powiedzieli mi, że jeszcze tak pogryzionego przez psa dziecka to nie widzieli... Syn tylko na samej głowie ma 67 szwów... Rany na szczęście goją się i idzie ku lepszemu, ale to dopiero początek... Jednak trauma na psychice jakiej doznał nie wiadomo kiedy minie i czy w ogóle minie - dodaje pani Anna. - On tak marzył o własnym psie...
Najbardziej przerażające według matki jest to, że psy nie zostały zabezpieczone. - A tam są inne dzieci... - twierdzi pani Anna. - Psy to tylko zwierzęta. Ewidentnie brakło wyobraźni właścicielowi, a jest to już dojrzały mężczyzna po 60 -tece. Nie spocznę nim nie odpowie i zapłaci za każdy uszkodzony centymetr skóry mojego dziecka. Co zamknę oczy to widzę tę sytuację.
Psy z ras niebezpiecznych. Policja sprawdza czy właściciel miał pozwolenie na ich posiadanie
Policjanci z Komendy Powiatowej w Tucholi otrzymali zgłoszenie o tym, że pies nagle zaatakował 11-latka w jednej z miejscowości w Gminie Cekcyn. Na miejsce został wysłany patrol. - Postępowanie jest prowadzone w sprawie spowodowania lekkiego bądź średniego uszczerbku na zdrowiu. Na chwilę obecną nikt zarzutu nie usłyszał. Śledztwo jest w toku - informuje mł. asp. Łukasz Tomaszewski, oficer prasowy KPP w Tucholi. - Został przesłuchany m.in. właściciel psów.
Policja w Tucholi w rozmowie z "Pomorską" potwierdza, że psy posiadały dokument poświadczający szczepienia. Ale mł. asp. Tomaszewski też potwierdził, że psy nie zostały zabezpieczone. A jak się okazuje, rasa: dog kanaryjski, jest wpisana na listę ras tzw. niebezpiecznych. W związku z tym właściciel powinien posiadać zgodę organu gminy-miasta na posiadanie na danym terenie takiej rasy oraz zapewnić im odpowiednie warunki do funkcjonowania. Czy to sprawdzili policjanci? - Kwestia rasy została ustalona. A to czy właściciel posiadał zezwolenie jest przedmiotem toczącego się postępowania - dodaje mł. asp. Tomaszewski.
Policjanci oczekują jeszcze m.in. na dokumentację medyczną ze szpitala. Dalsze decyzje w tej sprawie w zależności od zebranego materiału dowodowego będzie w tej sprawie podejmował prokurator.
Policyjni przewodnicy psów z Grudziądza: - Chłopiec pamiętał o najważniejszej zasadzie w przypadka ataku psów
Postawę dziecka podczas ataku rozwścieczonych dogów chwalą grudziądzcy przewodnicy psów policyjnych. - Chłopiec zachował się prawidłowo, pamiętał o najważniejszej zasadzie w sytuacji ataku psów: przyjął pozycję tzw. "żółwika". Był bardzo dzielny - podkreślają. I wyjaśniają: - W postawie "żółwika" chodzi o to by skulić się podobnie jak żółw w skorupę, a rękoma chronić okolice szyi, karku. Dzięki temu jest duża szansa, że pies nie dostanie się do tętnic.

Zdjęcie autentyczne głowy zaatakowanego dziecka. Nadesłane
Policyjni przewodnicy psów przypominają jakie zachowania są jeszcze pożądane w przypadku ataku psów. - Nie uciekajmy, nie patrzmy psu prosto w oczy, gdyż może odebrać to jako prowokację - mówi sierż. sztab. Łukasz Pawlikowski z KMP w Grudziądzu, przewodnik Jokeja i Miliona. - Jeśli mamy jakieś przedmioty: plecak, torbę, rower warto nimi się chronić. Nie wykonujmy gwałtownych ruchów.
St. sierż. Damian Fedrau przewodnik Gabedyra z KMP w Grudziądzu dodaje: - Gdy chcemy pogłaskać psa pytajmy o zgodę właściciela. Nie traćmy kontaktu wzrokowego z psem żeby widzieć jego zachowanie, abyśmy mogli ewentualnie oddalić się gdy straci nami zainteresowanie.
Po całym zajściu, na posesji gdzie doszło do dramatycznego wypadku, także córka pani Anny nie została w tym miejscu gdyż również doznała traumy. Wróciła z ojcem na Śląsk, skąd pochodzi cała rodzina. Póki co syn z mamą na razie nie mają co myśleć o opuszczeniu szpitala i powrocie do domu. Chłopiec wymaga jeszcze długiego leczenia.
*imię matki zostało zmienione.
Te rasy psów uznawane są za szczególnie agresywne. Jeśli chc...
