https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Duży apetyt na prokuratorów

Z okazji jubileuszu „Expressu” przypominamy najciekawsze informacje zamieszczone w pierwszych dniach ukazywania się gazety. Przyglądamy się też bohaterom tamtych publikacji.

Z okazji jubileuszu „Expressu” przypominamy najciekawsze informacje zamieszczone w pierwszych dniach ukazywania się gazety. Przyglądamy się też bohaterom tamtych publikacji.

<!** Image 2 align=right alt="Image 149164" sub="Marek Rewers - dwadzieścia lat po publikacji „Expressu” - jest zatrudniony
w Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy
/ Fot. Tadeusz Pawłowski">Jednym z najważniejszych zadań nowego szefa Prokuratury Wojewódzkiej było dwadzieścia lat temu pilne przeprowadzenie przeglądu kadr. Weryfikacji.

Ustawa stanowiła, że wszyscy musieli zostać zwolnieni, a potem - po weryfikacji - przyjęci od nowa. Kłopotem były dość krótkie terminy. Należało sprawdzić, czy w poszczególnych przypadkach spełnione jest kryterium kompetencji, mówiąc wprost - chodziło o to, by rozstać się z prokuratorami, którzy aktywnie wspierali stan wojenny.

Dziennikarz „Expressu” przypomniał wtedy, że Pan miał szczególne doświadczenia. W latach 80., z powodu opozycyjnej działalności, sam był podmiotem prokuratorskiego postępowania. Nie było w Panu woli rewanżu?

Nie spotkałem się w tamtych latach z nadgorliwością (koledzy z Bydgoszczy i Torunia wyłączyli się z postępowania). No, może z jednym wyjątkiem. Moją sprawę nadzorował prokurator z Poznania, przyzwoity człowiek. Do tego stopnia, że go broniłem, gdy u siebie przechodził weryfikację. W Bydgoszczy ten proces przebiegł niemal bezboleśnie. Były prokuratury, gdzie pożegano się nawet z 40 procentami kadr. U nas stało się tak z zaledwie trzema osobami. Ale i tak z Andrzejem Kiedrowiczem, moim ówczesnym zastępcą, staraliśmy się by odbyło się to w taki sposób, by zwolnieni mogli wykonywać zawód prawnika. Nie było w nas chęci odwetu.

<!** reklama>Na pracy - także prokuratorów - szczególnie silne piętno odciskała wtedy polityka.

Bardzo nam zależało na tym, by wyłączyć nasze struktury z Ministerstwa Sprawiedliwości. Żeby każde kolejne wybory nie przynosiły nowych decydentów, kolejnego ubezwłasnowolnienia prokuratury, sądów (nominalnie niezawisłych) zresztą też. Nie udawało się to przez długie lata, politycy mieli za duży apetyt, jeszcze do niedawna, na instrumentalne wykorzystywanie naszej pracy.

I ciągle słychać przede wszystkim o postępowaniach powiązanych ze światem polityki.

Bo prokuratura ma ciągle złą prasę. Eksponuje się głównie wpadki, a te są zawsze, bo być muszą. Postrzega się nas gorzej niż pracujemy w rzeczywistości, tymczasem jesteśmy sprawniejszym organem sprawiedliwości niż policja czy sąd. O tym świadczą statystyki. Te polityczne postępowania prokuratorskie były szczególnie nagłaśniane za czasów Prawa i Sprawiedliwości. Zapomina się, że główny nurt to dziś sprawy kryminalne, gdzie spełniamy dwie ważne funkcje - ścigania i oskarżania. Generalnie jednak zmiany idą w dobrym kierunku. Utworzenie oddzielnego, niezależnego organu, Prokuratury Generalnej, powinno normalizować tę sytuację. Prokuratury się zmieniają i to mocno, ale reformy są ciągle potrzebne.

Warto wiedzieć

W kwietniu 1990 został prokuratorem wojewódzkim. W 1981 roku odszedł z niej na własną prośbę, po tym jak odmówił umorzenia postępowania w tzw. sprawie bydgoskiej. Tuż przed tą nominacją wpisał się na listę adwokatów, po blisko dekadzie pracy w różnych przedsiębiorstwach w charakterze radcy prawnego. W tym samym czasie aktywny w „podziemnej” Solidarności, za co został aresztowany. Z Prokuratury Wojewódzkiej w Bydgoszczy przeszedł na stanowisko szefa Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku (po utworzeniu jej w 1995 roku), skąd wrócił w 2002 roku. Do dziś pracuje w Prouraturze Okręgowej w Bydgoszczy.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski