[break]
Problem roszczeń staje się coraz poważniejszy. W Krakowie prowadzonych jest tysiąc spraw wniesionych przez dawnych właścicieli, do tego dochodzi co roku średnio 80 nowych wniosków. Rzeszów rejestruje corocznie około setki nowych.
Pół setki spraw
- Zgłaszają się do mnie osoby, które mają prawomocne wyroki sądu, nakazujące oddanie im nieruchomości przejętych w przeszłości przez miasto i na jego wniosek, których jednak nie wykorzystano zgodnie z przeznaczeniem wskazanym podczas wywłaszczania - nie ukrywa Bogdan Dzakanowski, bydgoski radny niezależny. - Jednak mimo nakazów sądu, nieruchomości nie są przez ratusz zwracane…
W tej chwili w Bydgoszczy toczy się 51 postępowań dotyczących takich nieruchomości. Spadkobiercy i dawni właściciele jednak nie mają co liczyć na szybkie załatwienie sprawy, nawet jeśli mają wyroki sądowe.
Tłumaczenie ratusza może zdumiewać…
- Zwrot nieruchomości nie następuje w drodze nakazów sądu, zobowiązujących do wydania wywłaszczonej nieruchomości - informuje Edward Dobrowolski, sekretarz miasta. Anna Strzelczyk-Frydrych z biura obsługi mediów Urzędu Miasta wyjaśnia: - O zwrocie wywłaszczonej nieruchomości decyduje starosta, wykonując zadania z zakresu administracji rządowej. Dodajmy, że starostą w przypadku Bydgoszczy jest… Rafał Bruski, prezydent miasta.
Wartość nieznana
Nie wiadomo, jaka jest choćby szacunkowa wartość terenów, o których zwrot ubiegają się spadkobiercy dawnych właścicieli.
Ratusz tłumaczy, że wyceny dokonuje biegły i to wyłącznie wtedy, kiedy kończy się proces wydania terenu. Ale - dla porównania - na przykład urzędnicy z niewielkich Kielc szacują roczną wartość nowych podań o zwrot aż na 2-3 mln zł!
Anna Strzelczyk-Frydrych dodaje: - Największa fala zwrotów nastąpiła w latach 90. Wspomnianych 51 postępowań to sprawy toczące się średnio od kilkunastu lat.
W całym mieście
Gdzie leżą nieruchomości, których spadkobiercy domagają się zwrotu? Praktycznie wszędzie, poza ścisłym centrum. - Wywłaszczenia przeprowadzano przeważnie w celu budowy osiedli mieszkaniowych - mówi Andrzej Bereda, zastępca dyrektora Wydziału Mienia i Geodezji bydgoskiego ratusza.
W grę wchodzą więc np. Fordon, Wyżyny, część Kapuścisk. Ale nie tylko. Kilka lat temu głośna stała się batalia spadkobiercy terenu po dawnej piekarni przy ul. Gajowej na Bartodziejach. Teraz developer buduje tam piękne osiedle mieszkaniowe…
Budowali i... zbudowali
Dlaczego postępowania o zwrot trwają tak długo? - Podstawową przesłanką zwrotu jest zbędność nieruchomości na cel wywłaszczenia. Ocena wymaga precyzyjnego ustalenia celu, co w praktyce nie zawsze jest łatwe, zwłaszcza w odniesieniu do decyzji wydawanych w przeszłości, w których wskazywano go ogólnikowo, np. „budowa osiedla mieszkaniowego” - mówi Andrzej Bereda. - Wywłaszczeń na określone cele wymagała obowiązująca w okresie PRL ustawa z 1958 roku. Jednym z celów było właśnie zorganizowane budownictwo mieszkaniowe. W przypadku Bydgoszczy, wywłaszczono tereny aktualnych osiedli. W znacznej liczbie spraw cel wywłaszczenia został więc zrealizowany.
