Pierwszym powodem złego nastroju Radosława Osucha, większościowego właściciela drużyny Zawiszy jest oczywiście spadek z ekstraklasy.
Drugim - zamknięcie źródła finansowania, jakim były wpływy z Canal+ (w ubiegłym sezonie była to kwota blisko 7 mln zł), a trzecim - niesatysfakcjonująca wysokość pomocy z miasta na nowy, już I-ligowy sezon.
- Gdyby nie wynik sportowy, który oczywiście nie może nas zadowalać, to można powiedzieć, że spółka ma się dobrze, bo osiągnęliśmy zysk przekraczający milion złotych - mówiła Anita Osuch, prezes spółki piłkarskiej z Gdańskiej, w czwartkowe południe w bydgoskim ratuszu na posiedzeniu Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Rady Miasta. - Papiery spółki były bardzo skrupulatnie sprawdzane. W ekstraklasie niewiele jest klubów, które utrzymują taką płynność finansową. Komisja licencyjna przyznała licencję klubom, których zobowiązania wobec piłkarzy, trenerów i nie tylko przekraczają 30 milionów złotych. Oni mogli podpisywać wirtualne umowy z zawodnikami, którym gwarantowano pensje w wysokości np. 50 tysięcy złotych miesięcznie. My płaciliśmy swoje zobowiązania i nie stać nas było na płacenie takich pieniędzy.
W nowym sezonie spółka nie będzie mogła już liczyć na firmę „Solbet” z Solca Kujawskiego, która przekazywała rocznie 400 tys. zł.
- Ale o tym wiedzieliśmy już rok temu - mówi Anita Osuch. - Szukamy pieniędzy gdzie indziej, jednak w Bydgoszczy czy regionie trudno o sponsorów. Prowadzimy rozmowy z kilkoma firmami ogólnopolskimi, jednak straciliśmy mocny argument, czyli miejsce w ekstraklasie.
Jarosław Plewa, wiceprezes spółki podkreśla, że mimo spadku, Zawisza to nadal dobry znak firmowy.
- Polsat, który będzie teraz transmitować mecze I ligi, uznał, że chce mieć relacje meczów Zawiszy w każdej kolejce. Widocznie ekstraklasowy wynik oglądalności w Canal+ zrobił swoje. Z Polsatu możemy liczyć na 250-300 tysięcy złotych.
Wiceprezes spółki odniósł się też do frekwencji na trybunach w tym sezonie i częściowego bojkotu kibiców.
- Szanujemy to, co zrobiono w Zawiszy przed panem Osuchem, ale to nie my zaczęliśmy bojkotować kibiców, tylko pewna grupa zbojkotowała drużynę. A ten bojkot miał też przełożenie na innych kibiców, którzy nadal mieli obawy, czy można spokojnie przyjść na Zawiszę. W trakcie sezonu to nastawienie zmieniało się.
Dobiega końca 4-letnia umowa między miastem a spółką WKS Zawisza Bydgoszcz SA. Zespół zdobył Puchar Polski i przed dwa sezony grał w ekstraklasie. Teraz po spadku Radosław Osuch chciałby, aby miasto dołożyło 3.750.000 zł. Z kolei ratusz swoją dotacje określił na poziomie 2.500.000 zł.
Ta rozbieżność spowodowała, że właściciel drużyny zaczął przebąkiwać o ewentualnej sprzedaży spółki. Ale już w czwartek Anita Osuch wspomniała, że we wtorek wysłane zostało do bydgoskiego ratusza kolejne pismo, w którym spółka liczy na powtórne rozpatrzenie poprzedniej prośby.
- Mnie nie interesuje gra o 9-10 miejsce w I lidze. Jeśli chcemy jak najszybciej wrócić do ekstraklasy, to miasto musi nam pomóc, póki jeszcze mamy odpowiednich zawodników - mówił zaraz po spadku Radosław Osuch.
A propos zawodników. Niektórymi już interesują się kluby z ekstraklasy. Jakubem Wójcickim - Jagiellonia, Grzegorzem Sandomierskim - Cracovia, a Jakubem Świerczokiem - Łęczna. Na niektórych klub może zarobić.
- Piłkarze są na urlopach, ale jestem z nimi w kontakcie i żaden z nich nie deklarował odejścia. Wszyscy czekają do naszego spotkania w poniedziałek, 22 czerwca i liczą, że będę miał dla nich dobre wieści. Ja sam chciałbym wiedzieć na czym stoję - tłumaczy właściciel drużyny.
Ile pieniędzy szło na spółkę?
Jak dotowana był WKS Zawisza Bydgoszcz SA przez Wydział Sportu Urzędu Miasta Bydgoszczy?
2012 rok - 3.290.000,00
2013 rok - 3.474.500,00
2014 rok - 3.097.398,00
2015 rok - 1.500.000,00 (za okres 1.01.-31.07.)
Poza tym spółka korzystała nieodpłatnie ze stadionu przy ul. Gdańskiej z jego zapleczem.
W latach obowiązywania umowy kapitał zakładowy spółki został podwyższony o 2.210.000 zł (Radosław Osuch 2.100.000 zł, miasto Bydgoszcz 62.000 zł, Stowarzyszenie Piłkarskie Zawisza 48.000 zł).