Cukier w sklepach drożeje, a wkrótce pójdą w górę ceny całej gotowej żywności, do której cukier jest dodawany.
<!** Image 3 align=right alt="Image 114689" sub="Styczeń 2006. Pracownicy cukrowni w Unisławiu protestowali przeciwko zamknięciu cukrowni. Nie udało się im przeforsować swoich racji Fot. Beata Krzemińska ">Istnieje zagrożenie, że będziemy musieli importować cukier. Informuje o tym tygodnik „Wprost”. Gazeta twierdzi, że jest to efekt reformy rynku cukrowego w Unii Europejskiej, którą Polska musiała przeprowadzić - likwidując wiele cukrowni.
Za cukier przepłacamy
Kupując dziś kilogram krówek za 18 zł, płacimy w tej cenie 3 zł haraczu. To różnica w cenie cukru zużywanego do wytworzenia cukierków: ten unijny, którego ceny regulują urzędnicy, jest droższy niż ten, którego cenę kształtuje rynek (na giełdzie nowojorskiej tona cukru kosztuje 220 euro, w Unii - około 520 euro).
Może być gorzej. Cena cukru wzrosła ostatnio o mniej więcej 20 proc. Na pewno przełoży się to na wzrost cen produktów zawierających znaczą ilość cukru, czyli wielu słodyczy.
<!** reklama>Ceny różnych słodkości wzrosną w 2009 r. od 5 do 20 proc. Po nich zdrożeje praktycznie cała gotowa żywność, bo cukier jest dodawany do wszystkiego. Kilogram cukru w sprzedaży detalicznej kosztował na początku 2009 r. 2,7 zł. Teraz – niemal 4 zł.
<!** Image 2 align=right alt="Image 114689" >Cukier to dla klientów wyznacznik tego, czy sklep jest drogi, czy tani. Nawet najwięksi „łamacze cen” - hipermarkety i dyskonty – z tygodnia na tydzień podnoszą jego ceny. Niedawno w sieci Tesco pojawił się cukier w promocyjnej cenie poniżej 3 zł i po kilku godzinach na półkach zostały tylko strzępy rozdartych torebek. Przypomina to cukrową panikę, która wybuchła wśród klientów w kwietniu 2004 r.
Pod naciskiem unijnej komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel w ciągu trzech ostatnich lat zamknęliśmy większość działających w Polsce cukrowni. Z 76 pozostało ich 19. Z zebranych w 2008 r. buraków wyprodukowały one 1,33 mln ton cukru. Tymczasem roczne zapotrzebowanie krajowego rynku to 1,63 mln ton cukru. Brakujące 300 tys. ton cukru musimy sprowadzić z zagranicy, ale tylko niewielka część tego importu będzie mogła pochodzić z tanich źródeł z Brazylii czy Indii.
W 2006 r. Polska musiała zamknąć osiem cukrowni, Niemcy tylko trzy, a Francja zaledwie jedną. W Polsce najwięcej cukrowni wyłączyła państwowa Krajowa Spółka Cukrowa i niemiecki Südzucker. W tym wypadku wyłączenie cukrowni oznacza rozbiórkę zakładu do gołej ziemi (do końca 2010 r. trawa wyrośnie m.in. w miejscu cukrowni w Lublinie i Brześciu Kujawskim). Na fundusz restrukturyzacyjny, z którego wypłacane są rekompensaty dla spółek cukrowych ograniczających produkcję, zrzuciły się wszystkie firmy z tej branży, płacąc ponad 100 euro od każdej wyprodukowanej tony cukru.
Najwięcej produkuje Francja
Z danych Związku Producentów Cukru w Polsce wynika, że nasze spółki cukrowe odprowadziły do tego funduszu w sumie 650 mln euro, a w zamian dostały z niego rekompensaty w wysokości 308 mln euro. Wściekli są też polscy plantatorzy buraków. Z uprawy zrezygnowało około 20 tys. z nich, czyli 30 proc. wszystkich. W rezultacie krajowego cukru zabrakło. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji. Ponieważ unijne limity dotyczą produkcji cukru z buraków i ich uprawy, europejscy producenci przestawiają się na cukier z trzciny cukrowej. Niemiecki koncern Nordzucker w swoim zakładzie w Chełmży w 2008 r. zainstalował urządzenia do przerobu brązowego cukru z trzciny.
Teraz najwięcej cukru w Unii produkuje się we Francji (2,9 mln ton rocznie) i Niemczech (2,8 mln ton rocznie). Umocniło to pozycję wywodzących się z tych krajów cukrowych gigantów, takich jak Südzucker (w Polsce ma sześć cukrowni) czy Nordzucker (w Polsce ma dwie cukrownie). W sumie zagraniczne koncerny ( jeszcze niemiecki Pfeifer & Langen i brytyjski British Sugar Overseas) kontrolują w Polsce 60 proc. rynku cukru.(kam, wprost.pl)