https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Drozda był moim guru

Z JOANNĄ BARTEL, artystką kabaretową, serialową Andzią ze „Świętej wojny”, konferansjerką, która prowadziła koncerty sylwestrowe w Operze Nova, rozmawia Magdalena Jasińska.

Z JOANNĄ BARTEL, artystką kabaretową, serialową Andzią ze „Świętej wojny”, konferansjerką, która prowadziła koncerty sylwestrowe w Operze Nova, rozmawia Magdalena Jasińska.

<!** Image 2 align=right alt="Image 142234" sub="Joanna Bartel Fot. Internet">Stan cywilny?

Jestem najszczęśliwszą starą panną. Choć Zbyszek Buczkowski mówił, że jestem starą kocią łapą.

Ale mężczyzn w Twoim życiu było dużo?

Zawsze wiązałam się z facetami, którzy mi imponowali. Był światowej sławy pianista, mistrz polski w skokach na batucie, był i alpinista. Miłość się wypala po jakimś czasie i nie trzeba zaraz brać siekiery i wszystko rąbać. Ja potrafię przyjaźnić się z moimi byłymi mężczyznami. Piszą do mnie z całego świata, a są i tacy, którzy po latach żałują, że się ze mną nie ożenili. Ja chyba podświadomie wysyłam takie sygnały, że nie chcę wyjść za mąż. Aktualnie w moim życiu nie ma nikogo i jest mi bardzo dobrze.

Zawód wyuczony?

Studiowałam na Akademii Sztuk Pięknych i pracowałam na scenie z Andrzejem Rosiewiczem. Był taki moment, że trzeba było podjąć decyzję, co dalej. Porzuciłam więc studia dla estrady i nie żałuję tego. Mieszkam w eleganckich hotelach, mam mnóstwo przyjaciół, jeżdżę po świecie, nie narzekam na brak propozycji, czegóż więcej chcieć?

Zawód wykonywany?

Robiłam różne rzeczy w życiu: byłam instruktorem pływania, wychowawczynią na koloniach, w Niemczech nawet sprzedawałam piwo i miałam duże napiwki. W domu też wszystko robię sama. Mój serialowy partner Krzysiu Hanke mówi, że drugiej takiej nie widział, która nikomu nie da zarobić - sama sobie szyje, gotuje, strzyże włosy, robi pedicure i manicure. A ja wolę tak, bo to oszczędność czasu i mogę mieć tylko do siebie pretensje, jak coś zrobię źle.

<!** reklama>Pierwsze sukcesy estradowe to występy z Andrzejem Rosiewiczem...

Tak profesjonalnie to tak. Wcześniej występowałam w śląskich kabaretach studenckich, tam poznałam Jacka Zielińskiego, który poznał mnie z Andrzejem Rosiewiczem. Niby miałam tam występować tylko miesiąc, do końca urlopu dziekańskiego. Ale jak w to weszłam, trudno było się rozstać. U Andrzeja nauczyłam się tańczyć i śpiewać. Rosiewicz był jednak zazdrosny o moje sukcesy. Śmieję się po latach, że był zazdrosny o mój biust. Uważał, że odciągam nim publiczność od jego osoby. To były świetne lata (80.), grało się wtedy przez dwa tygodnie w jednym mieście po kilka spektakli dziennie. Zespół Rosiewicza był dla mnie taką rodziną zastępczą. Zresztą Bydgoszcz wówczas była bardzo mi bliska, bo wszyscy pracowaliśmy w tutejszym PSJ. Teraz, gdy przyjechałam tu po tylu latach, czuję się jakbym wróciła do rodziny. Mam tu też bliską Basię - sędzinę, która jest moją najwierniejszą przyjaciółką.

Potem był Tadeusz Drozda?

Tak, Tadek był moim guru. On był o wiele bardziej życzliwszy od Andrzeja Rosiewicza. Ciągnął mnie w górę, słuchał moich tekstów i poprawiał je. Bardzo dużo się nauczyłam u jego boku.

Jesteś też aktorką. Przed laty zagrałaś z Jean Pierre Casselem w „Alicji w Krainie Czarów”.

Tak, to był 1982 rok. Początkowo rolę dozorczyni miała zagrać Danusia Rinn, ale się nie zgodziła, bo w piosenkach głos podkładała amerykańska wokalistka. Po latach dopiero doceniam, z jakimi ludźmi wtedy pracowałam - zdjęcia robił Witold Sobociński, reżyserowali Jacek Bromski i Jerzy Gruza, a muzykę napisał Henri Seroka.

O czym teraz marzysz?

Chciałabym wrócić na plan „Świętej wojny”. Od roku jej nie kręcimy. Jakaś pani nas zdjęła, ale niedawno zdjęto tę panią. Więc może uda się reaktywować serial, bo bardzo tęsknię za tymi ludźmi.

Teczka osobowa

  • imiona: Joanna Barbara
  • nazwisko: Bartel
  • pseudonim - ludzie mówią na mnie Andzia, a Tadeusz Drozda nazywał mnie dynią i to mi się najbardziej podobało

Wywiad w radiu

  • Magda Jasińska zaprasza do wysłuchania audycji „Zwierzenia przy muzyce” w Polskim Radiu PiK po północy z wtorku na środę.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski