Zaczęło się od z pozoru niegroźnej rany nogi, która jednak nie chciała się goić. Pierwszy zabieg żużlowiec przeszedł pod koniec 2021 roku i wydawało się, że sytuacja jest opanowana.
- Pod koniec grudnia usłyszałem słowa, które do dziś brzmią w mojej głowie jak wyrok: amputacja. Lekarze już teraz chcieli amputować lewą nogę, bo ich zdaniem to najłatwiejsza metoda na pozbycie się nowotworu i uniknięcie przerzutów na cały organizm. Na razie chcę jednak walczyć i zdecydowałem się spróbować innych metod leczenia, które dają szansę na zachowanie nogi - powiedział Andriej Kudriaszow w rozmowie z serwisem Sportowe Fakty.
Jest szansa na kwalifikację do leczenia w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie, ale ostateczna decyzja zapadnie dopiero na początku lutego. - Z tygodnia na tydzień noga wygląda coraz gorzej. W grudniu miałem problemy z jej uginaniem, a teraz nie mogę samodzielnie chodzić i poruszam się tylko za pomocą kul ortopedycznych - opowiada Kudriaszow.