[break]
Tylko w ciągu dwóch dni w województwie policjanci dostali zgłoszenie o czterech osobach, które najprawdopodobniej zażyły tzw. dopalacze - zabronione prawem substancje psychoaktywne.
Policjanci dostali zgłoszenie w piątek w nocy, że na ul. Jar Czynu Społecznego na Wyżynach leży chłopak. Kiedy patrol przybył na miejsce, zastał załogę pogotowia, która reanimowała szesnastolatka. Chłopaka odwieziono do szpitala. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że mógł zażyć dopalacze - mówi Monika Chlebicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji.
Z kolei policjanci z bydgoskiego Fordonu otrzymali zgłoszenie, że do szpitala przyjęto 17-latka, który także był po dopalaczach. Pogotowie przewiozło go do szpitala.
- Obie sprawy są rozwojowe, policjanci ustalają, co dokładnie zażyli nieletni, czy były to substancje zakazane i skąd chłopcy je mieli - mówi rzecznik.
W sobotę w nocy na Bartodziejach policjanci szukali mężczyzny, który - być może pod wpływem dopalaczy - na kilkusetmetrowym odcinku remontowanej ulicy mamrocząc bezsensownie przewracał plastikowe, ostrzegawcze pachołki. Jak pisaliśmy, dwa tygodnie temu w parku Kazimierza Wielkiego policjanci musieli zakuć w kajdanki agresywnego nastolatka, bo będąc pod wpływem dopalaczy pobił w biały dzień starszą kobietę, bredząc o „cyborgach” i „ostatniej misji”.
Jakby tego było mało, w sobotę rano w Osięcinach w powiecie radziejowskim renault megane na skrzyżowaniu, poruszając się - jak twierdzili świadkowie - prawie bez kontroli, wjechał na chodnik i skosił znak drogowy. Pasażer auta był tak otumaniony, że policjanci nie mogli z nim porozmawiać. W aucie znaleziono 10-gramowe opakowanie dopalacza o nazwie „Mocarz”. Jeden z przeszukanych miał przy sobie dwa następne woreczki suszu.
Przypomnijmy, że od czwartku już ponad 100 osób trafiło w Katowicach do szpitali po zażyciu dopalaczy. Śląska policja zatrzymała dwie osoby, podejrzewane o handel m.in. „Mocarzem”. Od 1 lipca dopalacze są substancją zakazaną, za ich produkcję i sprzedaż grozi nawet 10 lat więzienia.