Ani go widać, ani czuć. Zabójca „wpada” przy okazji rutynowych kontroli. Ostatnio został „przyłapany” przy ulicy Taczaka w Bydgoszczy.
<!** Image 3 align=right alt="Image 146214" sub="W Fordonie trwa przegląd instalacji gazowej. Panowie Grzegorz i Ryszard są spokojni: - To rutynowa kontrola... Fot.Tadeusz Pawłowski">Przez około dwa tygodnie ludzie muszą gotować na kuchenkach elektrycznych lub korzystać z butli gazowych. Tyle czasu potrwa przewidziana przepisami kontrola, którą zleciła Zakładowa Spółdzielnia Mieszkaniowa „Romet”. Gaz został odcięty w całym bloku. Mieszkańcy początkowo byli zaniepokojeni...
- Słyszeliśmy, że zaledwie kilka mieszkań ma całkowicie szczelną instalację - denerwowali się pierwszego dnia akcji. - U reszty wykrywacz gazu wskazał jakieś usterki...
- Ulatniający się gaz jest jak bomba zegarowa. Mam dreszcze, gdy pomyślę, że u mnie było coś nie tak z rurami... - mówi jedna z mieszkanek budynku.
<!** reklama>- Obowiązek tak szczegółowej kontroli instalacji prawo budowlane nakłada na właścicieli i administratorów budynków co pięć lat - wyjaśnia Jerzy Kaszyński, prezes spółdzielni „Romet” . - To rutynowe działania. Gazownia zdejmuje gazomierze, wymieniamy stare zawory na nowe, modernizujemy system. Oprócz tego, wykonujemy także doroczne kontrole za pomocą detektora gazu, który ma wykryć ewentualne nieszczelności. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości lokatorzy mogą zlecić usunięcie usterki firmie wynajętej przez nas bądź samemu poszukać specjalisty. Im częściej przeprowadzane są kontrole, tym jest bezpieczniej.
<!** Image 2 align=right alt="Image 146214" >A może warto zainwestować w wykrywacz gazu? To koszt około 200 złotych.
Gaz ulatnia się przez szczeliny w urządzeniach gazowych, w przewodach, zwłaszcza w miejscach ich połączeń. Może napływać z zalanego wodą palnika kuchenki gazowej lub z podgrzewacza wody, z którego pobiera się wodę przy zgaszonym płomieniu. Jest szczególnie niebezpieczny, gdy jego stężenie w pomieszczeniu osiągnie wartość 5-15 procent całkowitej objętości powietrza. Wystarczy wtedy iskra - na przykład przy włączeniu światła lub latarki...
- W ubiegłym roku interweniowaliśmy 360 razy w sprawie nieszczelności instalacji gazowej w budynkach mieszkalnych Bydgoszczy - mówi Katarzyna Wróblewicz, pełnomocniczka ds. public relations, rzeczniczka prasowa Pomorskiej Spółki Gazownictwa. - Musieliśmy wyłączyć dopływu gazu. W tym roku podobnych interwencji było ponad 60. Pomorska Spółka Gazownictwa nie odpowiada za stan instalacji wewnętrznej w budynku. To obowiązek właściciela lub administratora. Bez pozytywnej próby szczelności instalacji pogotowie gazowe nie wznowi dostaw gazu.
Kapitan Andrzej Kin, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy, podaje dane na temat interwencji związanych instalacją gazową w bieżącym roku w mieście i powiecie bydgoskim.
- Do pożarów, które były wynikiem problemów z instalacją gazową, wyjeżdżaliśmy dwa razy, w sprawie rozszczelnienia instalacji wzywano nas sześć razy. Odnotowaliśmy również dwa przypadki stwierdzenia wyczuwalnej woni gazu na stacji LPG przy ul. Przemysłowej. W piątek pożar strawił mieszkanie przy ulicy Dworcowej. Śledztwo jeszcze trwa, ale sąsiedzi już wskazują winowajcę - piecyk gazowy...