Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dodzwonienie się na numer alarmowy nie gwarantuje właściwej reakcji służb

Jarosław Jakubowski
Za funkcjonowanie numeru 112 odpowiada Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego podległe wojewodzie
Za funkcjonowanie numeru 112 odpowiada Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego podległe wojewodzie fot. Tymon Markowski/Archiwum
Bydgoszczanin zgłosił pod numer 112 znalezienie w lesie nieprzytomnego człowieka. Na miejsce przysłano patrol policji. Dopiero funkcjonariusze wezwali lekarza.

Jak już pisaliśmy, 27 maja przed południem w lesie koło Bożenkowa rowerzysta z Bydgoszczy znalazł leżącego człowieka, który nie miał przy sobie żadnych dokumentów.

- Mężczyzna był ubrany w dres i sportowe buty. Leżał na lewym boku. Sprawdziłem tętno na przegubie i szyi. Niczego nie wyczułem. Ręce i twarz zaczynały sinieć. Połączyłem się z numerem 112. Dyspozytor zaczął mnie wypytywać najpierw gdzie się znajduję, a potem, jaki jest stan tego człowieka. Powiedziałem o moich spostrzeżeniach. Na miejsce przyjechał patrol policji. Jeden z funkcjonariuszy założył rękawiczki i po sprawdzeniu pulsu stwierdził, że ten mężczyzna musi nie żyć od kilku godzin - relacjonuje Włodzimierz Stojak.
[break]

Do dziś nie opuszczają go jednak wątpliwości. - Dzwoniąc z komórki pod 112 byłem przekonany, że dyspozytor od razu zna moje współrzędne z GPS. Tymczasem musiałem opisać, gdzie jestem. Było to możliwe tylko dlatego, że często tam bywam. A gdyby trafiło na kogoś, kto nie zna terenu?

Druga wątpliwość - dlaczego na miejsce nie wysłano karetki z lekarzem. - Przecież jako laik nie jestem w stanie stwierdzić zgonu! Może istniała jeszcze szansa na uratowanie tego człowieka? - denerwuje się pan Włodzimierz.

Za funkcjonowanie numeru 112 odpowiada Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego podległe wojewodzie. Jego rzecznik Bartłomiej Michałek twierdzi, że wszystko było zgodne z procedurą.

- Operator numeru 112 po przeprowadzeniu obowiązkowego wywiadu z osobą zgłaszającą, podejmuje decyzję o niezwłocznym powiadomieniu służby właściwej do podjęcia interwencji w danym przypadku. W tej konkretnej sytuacji osoba dzwoniąca pod 112 informowała, że w lesie znalazła nieżywą osobę, dlatego operator zgodnie z obowiązującymi przepisami zawiadomił policję, a nie zespół ratownictwa medycznego - mówi rzecznik.

Według Przemysława Słomskiego z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy, patrol policji przybyły na miejsce wezwał karetkę pogotowia. Lekarz potwierdził zgon mężczyzny. - Zwyczajowo wzywany jest lekarz, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości - dodaje Przemysław Słomski.

Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ zidentyfikowała zmarłego. Był to 59-letni Marek M. Mieszkał niedaleko. Ustalono, że po raz ostatni mężczyzna był widziany ok. godz. 7 rano. Potem poszedł pobiegać do lasu. - Wstępnie stwierdzono, że przyczyną zgonu były zmiany chorobowe w postaci ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej. Nie było udziału osób trzecich. Dokładny czas zgonu zostanie podany w protokole sekcji zwłok. Dostaniemy go za dwa miesiące - mówi prokurator Adam Lis.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!