Dodatkowy oddział żłobkowy z pewnością rozwiązałby problem małej liczby miejsc w przedszkolach. Rodzice czekają na oficjalną decyzję i szczegółowe informacje.
<!** Image 2 align=none alt="Image 187189" sub="Fot. Maciej Rejment">W tej sprawie pismo do burmistrza Szubina wysłali przedstawiciele stowarzyszenia „Młody Szubin”, w którym wyliczają zalety pobytu dziecka w żłobku i podają gotowe rozwiązanie na zwiększenie liczby miejsc żłobkowych.
- Można by rozbudować przedszkola o nowy lokal, mieszczący się na przykład w szkole. Takie rozwiązanie z powodzeniem funkcjonuje już w przypadku dzieci sześcioletnich. Zwolnione przez to sale można wykorzystać na utworzenie w nich grup żłobkowych - przekonują Marek Biernacki, prezes i Piotr Sobański, sekretarz stowarzyszenia. - Jesteśmy świadomi, że gmina nie ma ustawowego obowiązku zapewnienia opieki żłobkowej dzieciom. Wiemy również, że władze gminy wykazały się dobrą wolą, tworząc dodatkową klasę dla dzieci trzyletnich, co wraz z powstaniem przedszkoli niepublicznych rozwiązało problem opieki przedszkolnej - dodają.<!** reklama>
Temat poruszany był już podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej, kiedy to burmistrz Ignacy Pogodziński zapowiedział, że do Przedszkola Samorządowego nr 2 w Szubinie wpłynęło 67 wniosków o przyjęcie do grupy żłobkowej, a miejsc jest jedynie 35. Dlatego dodatkowy oddział utworzony w pomieszczeniach SP nr 1 w Szubinie rozwiązywałby kłopoty rodziców, jeśli wraz 1 września przyjęte zostałyby wszystkie maluchy.
- Pamiętajmy jednak, że wiąże się to z remontem i adaptacją tych pomieszczeń, które sfinansować będzie musiał urząd - mówił włodarz.<!** Image 3 align=none alt="Image 187190" sub="Fot. Maciej Rejment">
Pomysł spotkał się jednak ze zrozumieniem radnych, ale pojawiły się kolejne pytania i problemy, które również będą wymagały rozwiązania.
- Adaptacja pomieszczenia to jedno, a co, na przykład, z placem zabaw? - pytała radna Elżbieta Dittrich.
Wątpliwości mają także niektórzy rodzice. - Na pewno wolelibyśmy, żeby nasze dzieci chodziły do głównej placówki przedszkola razem z innymi. Skoro jednak nie ma wyjścia, dobre i to. Czy jednak budynek szkoły podstawowej jest odpowiednio dostosowany dla tak małych dzieci? Lepiej, żeby nie było to robione na siłę, byle tylko gdzieś je upchnąć - mówią zaniepokojeni.
Przypomnijmy jednak że podobne wątpliwości miały mamy i ojcowie, kiedy kilka lat temu pojawił się pomysł przeniesienia do szkół podstawowych oddziałów dla sześciolatków. Pomysł jednak został wprowadzony w życie, co przyczyniło się znacznie do rozładowania miejsc w przedszkolach.