[break]
Wczoraj o godz. 9 w bydgoskim sądzie ponownie stawił się Tomasz G. Były diler samochodowy z Brzozy poruszał się o kulach. Wraz ze swoimi mecenasami przyszedł na posiedzenie organizacyjne, na którym ustalono formalne kwestie wznowionego procesu. Tomasz G. odpowiada z wolnej stopy. W grudniu Sąd Okręgowy uchylił mu bowiem areszt w zamian za poręczenie majątkowe w wysokości 5 mln zł. Ma także zakaz opuszczania kraju i policyjny dozór, raz w tygodniu musi się stawiać w komisariacie.
Proces - zgodnie z zaleceniami Sądu Apelacyjnego będzie przebiegał błyskawicznie. - Sprawa ze względu na dotychczasowy wieloletni przebieg powinna mieć charakter priorytetowy. (...) Należy dążyć do zminimalizowania okresów przerw między terminami rozpraw - zalecił gdański sąd. Sędzia Anna Warakomska z III wydziału karnego Sądu Okręgowego wyznaczyła termin pierwszej rozprawy na 4 kwietnia. Kolejne posiedzenia odbędą się w kolejnych dniach: 5 i 6 kwietnia, od 18 do 21 kwietnia, a także w dniach: - 9 - 12 maja, 20 - 25 maja i 6 - 9 czerwca.
Trzeci proces
Od zabójstwa Piotra Karpowicza minęło już ponad 17 lat. Karpowicz był dyrektorem Centrum Likwidacji Szkód i Oceny Ryzyka PZU w Bydgoszczy. Zabito go 19 stycznia 1999 roku po południu dwoma strzałami z pistoletu na parkingu przed siedzibą PZU na ul. Wojska Polskiego w Bydgoszczy. Pięć lat później, w 2004 roku zarzut podżegania do tej zbrodni usłyszał Tomasz G., wtedy dealer Mercedesa w podbydgoskiej Brzozie. O przyjęcie zlecenia w zamian za 50 tys. dolarów oskarżono Henryka L., ps. Lewatywa, znanego bydgoskiego gangstera. Śmiertelne strzały miał oddać Adam S., ps. Smoła. Tomasz Z. miał go wywieźć samochodem z miejsca zabójstwa, a Krzysztof B. - zmylić pościg, uciekając innym autem w przeciwną stronę.
Pierwszy wyrok - uniewinniający oskarżonych z zabójstwa - został zaskarżony przez prokuraturę. Ponowny proces, już tylko dotyczący morderstwa, skończył się w grudniu 2014 roku skazaniem wszystkich, w tym Tomasza G., „Smoły” i „Lewatywy” na 25 lat więzienia. Obrona wniosła apelację, podnosiła m.in. niewiarygodność świadków, w tym anonimowych i koronnych. Sąd Apelacyjny w Gdańsku przystał do uwag obrony, uchylił wyrok i odesłał sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Co do poprawki?
Sąd Apelacyjny miał wiele uwag do procesu zakończonego w grudniu 2014 roku. Uzasadnienie apelacji ma 41 stron. „Sąd Okręgowy zaniechał przeprowadzenia niektórych istotnych dowodów, nadto w niektórych przypadkach, pomimo przeprowadzenie dowodów, w ogóle nie poddał rozważaniom istotnych okoliczności, które z nich wynikało” - czytamy w dokumencie.
Teraz bydgoscy sędziowie mają m.in. przeanalizować czy zeznania świadków są wiarygodne i nie opierały się o publikacje prasowe. Sąd Apelacyjny zalecił też, aby w sprawie przesłuchać kilku istotnych świadków, a także zweryfikować zeznania tych, którzy mogli mieć interes w obciążeniu Tomasza G., Lewatywy i Smoły. Wątpliwości dotyczą m.in. zeznań Dariusza S., który przedstawił już kilka wersji historii. Ponadto bydgoski sąd ma poddać „wnikliwej analizie kwestię motywu, jakim miał się kierować Tomasz G., zlecając zabójstwo Piotra Karpowicza.”