Do porodu w policyjnej eskorcie. Dzięki pomocy funkcjonariuszy szczęśliwie na świat przyszedł Natan [wideo]

Sprawa nie była prosta, bo od zdarzenia minął prawie rok, więc trzeba było dokładnie sprawdzić policyjne notatki, a jeden z poszukiwanych policjantów nie pracuje już w policji, przeniósł się do innej służby. Pani Angelika postawiła sobie za cel odnalezienie ich, żeby… podziękować na chwilę przed pierwszymi urodzinami synka, Natana.

- Opowiem w skrócie, choć emocje były tak duże, że trudno to ująć w paru słowach. 20 sierpnia 2018 r kilka minut po godzinie 10 - to był piękny i szczególny czas, tego dnia przyszedł na świat nasz synek Natan. Nie wiem, czy tak wspaniale moglibyśmy wspominać to wydarzenie, gdyby nie pomoc funkcjonariuszy policji. Skurcze zaczęły się w domu, w Fordonie. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do szpitala.

- Na Wiaduktach Warszawskich skurcze się nasiliły, rozpoczął się regularny poród. Angelika poprosiła, żebym znalazł kogoś, kto nam pomoże - wspomina Damian Michalski, tata Natana. - Zauważyłem radiowóz na ul. Kamiennej. Policjanci akurat kontrolowali inne auto.

- Partner wybiegł do funkcjonariuszy i powiedział, jaka jest sytuacja. Prosił, by jak najszybciej nam pomogli. Policjanci bez chwili wahania podjęli decyzję, że będą nas eskortować na sygnale do szpitala. W ekspresowym tempie dotarliśmy do szpitala MSWiA na ul. Markwarta. Tam czekali już na nas lekarze i położne. Minęły dosłownie sekundy i Natan pojawił się na świecie. Gdyby nie policjanci, rodziłabym na środku ulicy w samochodzie… - mówi pani Angelika.

Dwaj bohaterowie to funkcjonariusz Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy asp. szt. Adam Gulczyński i ówczesny funkcjonariusz KMP w Bydgoszczy sierż. szt. Bartłomiej Jakielewicz, obecnie st. sierż. Regionalnego Centrum Informatyki w Bydgoszczy.

Wspaniale, że mogliśmy pomóc i świetnie, że możemy dzięki państwu tę historie opowiedzieć, bo to najlepszy dowód na to, że policja przede wszystkim jest po to, by pomagać, reagować na potrzeby ludzi.

Okazuje się, że to nie pierwszy raz, kiedy asp. szt. Adam Gulczyński jest poszukiwany - przez ludzi, którym pomógł w czasie służby. Ostatnio z podziękowaniem przyszedł niepełnosprawny mężczyzna, któremu funkcjonariusze pomogli, gdy utknął na wózku inwalidzkim w centrum miasta. - Dostaliśmy zgłoszenie, że mężczyzna jedzie nieoświetlonym wózkiem elektrycznym od Myślęcina w stronę miasta. Kiedy przyjechaliśmy, okazało się, że siadło zasilanie. Postanowiliśmy pomóc mu bezpiecznie dotrzeć do domu. Mężczyznę udało się przewieźć radiowozem, wózek przyjechał... komunikacją miejską - opowiada asp. szt. Adam Gulczyński. Takie interwencje to oczywiście rzadkość, na co dzień niestety dużą cześć naszej pracy pochłaniają zdarzenia drogowe. Na szczęście w chwili, kiedy na świat postanowił przyjść Natan, żadnym takim nie byliśmy zajęci.

- Nawet przy okazji tak niecodziennych interwencji, policjanci działają zgodnie z ustalonymi zasadami, wiedzą dobrze, jak się zachować: dzwonią do dyżurnego, ten zawiadamia szpital, dlatego na panią Angelikę czekali już specjaliści i natychmiast udzielili jej pomocy medycznej - wyjaśnia insp. Krzysztof Stefaniak, komendant KMP w Bydgoszczy. - Wspaniale, że mogliśmy pomóc i świetnie, że możemy dzięki państwu tę historie opowiedzieć, bo to najlepszy dowód na to, że policja przede wszystkim jest po to, by pomagać, reagować na potrzeby ludzi.

- To, że rodzice Natana, będąc w trudnej i stresującej sytuacji, nie mieli wątpliwości, u kogo szukać pomocy, pokazuje, że funkcjonariusze cieszą się dużym zaufaniem - podsumowuje podkom. Lidia Kowalska z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.