Winobranie we Francji, malowanie domów w Norwegii, kelnerowanie w Holandii. Praca za granicą to większe zarobki i przygoda, ale warto korzystać z doświadczenia innych.
Basia wyjechała do Amsterdamu cztery lata temu, kiedy nie było tam jeszcze wielu Polaków. W kieszeni miała tylko 20 euro i całkiem nieźle mówiła po angielsku. Na portalu społecznościowym Hospitality Club znalazła nocleg na pierwsze trzy dni. - Na tej stronie rejestrują się ludzie z różnych stron świata, którzy za darmo oferują gościnę w swoich domach. W zamian trzeba być członkiem tej społeczności i też prowadzić taki dom otwarty. Jos, u którego mieszkałam, pomógł mi wynająć pokój. Szybko zdobyłam pracę i rower - mówi Basia. - Najpierw pracowałam w restauracji, której właścicielem był Egipcjanin. Byłam kelnerką. Podpisał ze mną umowę, jak tylko zdobyłam SOFI numer, czyli odpowiednik naszego NIP-u. Wystarczy zgłosić się do holenderskiego urzędu skarbowego i poczekać kilka dni. Z urzędnikami rozmawiałam po angielsku. Wiem, że można to zrobić telefonicznie jeszcze w kraju, a potem po przyjeździe odebrać tylko dokumenty.
<!** Image 2 align=none alt="Image 173366" sub="Według Krzysztofa, malowanie domów w Norwegii to przyjemne i dochodowe zajęcie - zarabiał 50 złotych na godzinę. Fot. Nadesłane">
Szybki awans
Pensję plus napiwki Basia otrzymywała raz w tygodniu. Ale szybko zmieniła pracę i przeniosła się do sklepu odzieżowego na jednej z głównych ulic handlowych Amsterdamu.
- Kiedy kupowałam spodnie, zobaczyłam w przebieralni ogłoszenie, że szukają ludzi. Kilka minut później rozmawiałam już z managerem sklepu. Musiałam założyć konto bankowe, bo wypłaty szły tylko przelewem. Aby to zrobić trzeba być zameldowanym w Holandii, ale i to udało mi się zorganizować w ciągu jednego dnia przy jednym okienku. Można się odnaleźć w tym kraju, pod warunkiem, że nie zaczyna się kombinować. Holendrzy są bardzo wyczuleni na punkcie przepisów - dodaje Basia.
Tradycja zamiast umowy
O pracy na plantacji winogron Kalina dowiedziała się od znajomych, którzy wcześniej tam byli. Nie korzystała z usług pośrednika. Od razu napisała do poleconego rolnika i pojechała ze znajomymi na południe Francji.
<!** reklama>
- Winobranie to tradycja, której przestrzegał właściciel plantacji. Mieliśmy do dyspozycji stary dom rodzinny, a po każdym dniu pracy przysługiwały nam dwie butelki wina na głowę - mówi Kalina. - Pracowaliśmy od 8 rano do 12 i od 13 do 17 z godzinną przerwą na sjestę. Zarabialiśmy 8 euro na godzinę. To była najcięższa praca, jakiej kiedykolwiek się podjęłam. Krzaki winogron są dość niskie, więc cały czas pracowałam na kolanach. Nosiłam nawet ochraniacze, a plecy i ręce bolały mnie niemiłosiernie. Ale warto było. Za zarobione pieniądze zwiedziłam trochę Hiszpanię.
Ulotki i pędzel
Krzysiek w okresie studenckich wakacji malował domy w... Norwegii. Swojego pracodawcy szukał dopiero na miejscu. - Rozdawaliśmy ulotki, a ludzie sami do nas dzwonili, gdy trzeba było pomalować dom albo garaż. Średnia stawka za godzinę to 100 koron, czyli jakieś 50 złotych - mówi malarz amator. - Gdybyśmy szukali pracy w fabryce przez agencję pośrednictwa, byłoby więcej pieniędzy, ale też więcej zachodu. Wiem też, że oficjalnie w Norwegii liczy się znajomość języka. Bardziej niż na wypłacie zależało mi na wolności i poznaniu nowego miejsca. Prawo Norwegii mówi, że natura należy do wszystkich, więc rozkładaliśmy namioty blisko naszych miejsc pracy - nad jeziorami, na trawnikach...
Coli a miejsca pracy
W tym sezonie Polacy najbardziej są zainteresowani wyjazdem do Niemiec. Pracują najczęściej przy zbiorze warzyw i owoców.
- Niemiecki rynek pracy może nie przyjąć wszystkich emigrantów. Wielu rolników i właścicieli restauracji boryka się teraz z kryzysem z powodu zagrożenia bakterią E.coli - mówi Marek Przystolik, sekretarz komisji ekspertów ds. migrantów przy biurze rzecznika praw obywatelskich. - Wiadomo już, że zarobki w Niemczech spadły. Jeszcze niedawno średnia stawka za godzinę wynosiła 9 euro, a teraz tylko 5.
Mniej Polaków pojedzie też do Hiszpanii i Grecji. Za to popularne kierunki na wakacyjny zarobek to Austria i Szwajcaria, gdzie odnajdujemy się w branży hotelarsko-gastronomicznej, Holandia, Dania, Norwegia i Wielka Brytania.