Dyrektorzy zasady zamawiania ministerialnych egzemplarzy znali już w czerwcu, ale jeszcze dziś nie sposób ustalić ostatecznej liczby szkół, w których maluchy będą się uczyły z darmowego podręcznika. - Mówimy o zdecydowanej większości placówek - podkreśla Anna Łukaszewska, kujawsko-pomorska kurator oświaty.
- O liczbie tych, w których pierwszoklasiści jak dotąd będą korzystali z książek kupowanych w księgarniach, mówić nie można, bo nawet po zakończeniu przyjmowania internetowych zamówień na rządowe podręczniki, zgłaszają się szkoły, które chcą jednak z nich korzystać. Damy im taką możliwości, bo mamy rezerwę podręcznikową.
[break]
Książki ponadlimitowe przydadzą się też szkołom, w których nauczyciele pomylili się, określając zapotrzebowanie na elementarze, a takich w województwie mamy kilka. W sumie do 620 szkół w regionie (stan z 23 lipca - momentu zamknięcia systemu, umożliwiającego składanie zamówień) trafi 30 850 podręczników, każdy ze specjalnie przygotowaną mapą z okazji 25 lat wolności.
Później też będzie co rozwozić
Dystrybucją, z polecenia Ministerstwa Edukacji Narodowej, zajmują się kuratoria oświaty. Bydgoskie korzysta w tym zakresie z usług Poczty Polskiej, której pracownicy rozwożą książki. Zaczynają dzisiaj, a kończą w czwartek. Cała historia powtórzy się za dwa miesiące, bo w tej chwili do placówek dociera pierwsza część książki, która wystarczy na dwa miesiące nauki. Na każdą porę roku przewidziano osobny tom.
Dobra ocena
- Mam wykształcenie w zakresie edukacji wczesnoszkolnej i doświadczenie jako metodyk, z mojego punktu widzenia rządowy podręcznik jest dobry - mówi Anna Łukaszewska.
- Głównie oceniam go z perspektywy dziecka: jest kolorowy, estetyczny, zawiera akurat tyle treści, ile jest w stanie przyjąć 6-latek. Ma przyjazne ilustracje, poruszane są w nim tematy bliskie uczniowi, a korzystanie z niego jest ułatwione dzięki wprowadzonym przez autorki symbolom. To też udana książka z perspektywy nauczyciela, bo umożliwia mu kreatywne przeprowadzenie lekcji, korzystanie z różnorodnych dodatkowych materiałów.
Ciągle jednak nie milkną głosy krytyki, jak ten, który rodzice wyrazili w petycji do ministerstwa. Udało im się wywalczyć, by w podręczniku, przy opisie Bożego Narodzenia, pojawiła się nazwa święta.
Okazji do protestowania nie mają chyba ci, którym zależy na podręczniku, wpisującym się w edukację równościową: na jego kartach pojawiają się dzieci zdrowe i poruszające się na wózku, uczniowie czytają o niesłyszących kolegach, na obrazku przedstawiającym plac zabaw widzą tatę, pchającego wózek i dziadka, odpoczywającego na ławce, a budowle z klocków układają i chłopiec, i dziewczynka, razem też bawią się lalkami.
Otwarta furtka
Zgodnie z ustawą, nauczyciele mogą wybrać inny podręcznik, pod warunkiem, że będzie dla ucznia bezpłatny (koszty miałyby zostać pokryte z budżetu miasta). Z tej furtki skorzystała bydgoska Szkoła Podstawowa Towarzystwa Salezjańskiego. Dodatkowo placówki dostają dotacje samorządowe na ćwiczenia i podręczniki do nauki języka angielskiego dla szkolnych debiutantów.