https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego klub Sport Factory znikł z mapy Bydgoszczy? Wracamy do tematu

Jarosław Reszka
Branża fitness w Polsce i na świecie, zdaniem Mirosława Kaczmarka, została jedną z najbardziej dotkniętych pandemią COVID-19. W pandemii klub Sport Factory był nieczynny w sumie przez ponad rok
Branża fitness w Polsce i na świecie, zdaniem Mirosława Kaczmarka, została jedną z najbardziej dotkniętych pandemią COVID-19. W pandemii klub Sport Factory był nieczynny w sumie przez ponad rok materiały promocyjne Sport Factory
Poniedziałek, 28 lutego, był ostatnim dniem istnienia jednego z najbardziej znanych klubów fitness w Bydgoszczy - Sport Factory przy ul. Fordońskiej 160. Nie obyło się bez kwiatów i łez. Mirosław Kaczmarek, współtwórca Sport Factory i właściciel budynku, w którym działał klub, kontynuuje proces zmiany profilu działalności firmy.

U Mirosława Kaczmarka pojawiam się pierwszego dnia po zamknięciu klubu. Gospodarz jest gościnny, ale... zły na mnie. Kilka dni wcześniej opublikowałem, zdaniem Mirosława Kaczmarka, nierzetelny artykuł, który oparłem na pojedynczej wypowiedzi jednego z klientów Sport Factory, wyrażającej jego opinię na temat przyczyn zamknięcia klubu. - Rzeczywiście kilka lat temu w wyniku konfliktu pomiędzy pracownikami nastąpiły zmiany nie zaakceptowane przez część klientów – dodaje - ale jednak nie można opierać całego artykułu na epizodzie w blisko 20-letniej historii klubu budować uogólnień, a tym samym fałszować wieloletni dorobek Sport Factory. Zdaniem Mirosława Kaczmarka, to niezasłużona i nieobiektywna opinia o klubie, w którym przez blisko 20 lat jego działalności w świetnych warunkach i pod okiem profesjonalnych instruktorów ćwiczyły tysiące bydgoszczan.

Dlaczego zatem Sport Factory znika z planu Bydgoszczy? Mirosław Kaczmarek wskazuje przyczyny. Pierwsza to decyzja biznesowa o zmianie profilu działalności firmy, spowodowana pandemią COVID-19 i związaną z nią zmiana trybu życia części bywalców Sport Factory.

- W pandemii klub był nieczynny w sumie przez ponad rok – oblicza Katarzyna Sierant, wieloletnia menedżerka klubu.

- Część ludzi przestała przychodzić w obawie przed koronawirusem – dodaje Mirosław Kaczmarek. - A część zaczęła pracować zdalnie i w związku z tym rzadko opuszczało dom. Byli wreszcie tacy, którzy w czasie pandemii przestawili się na samotny wysiłek fizyczny w terenie: zaczęli biegać po lesie czy jeździć rowerem.

Branża fitness w Polsce i na świecie, zdaniem Mirosława Kaczmarka, została jedną z najbardziej dotkniętych pandemią COVID-19. Jest to również jedna z najbardziej niedoszacowanych usług.

Cena karnetu - około 100 zł miesięcznie - uprawnia klienta do nieograniczonego dostępu do klubu. Koszty czynszu, pracowników, instruktorów, mediów, środków czystości, sprzątania itd. nie pozwalają na spięcie kosztów. Nie ma miejsca na rozwój.
W najlepszych czasach w Sport Factory średnio dziennie ćwiczyło ponad 600 osób. Tak, to była prawdziwa sportowa fabryka. Pod koniec działalności liczba klientów zmalała do stu kilkudziesięciu dziennie. Dlatego właściciel zdecydował się część obiektu po poważnej modernizacji wynająć. Tym samym powierzchnia klub zmniejszyła się z 2000 do 800 m2.

Ostatecznie decyzja o wyciszeniu i zamknięciu klubu została przypieczętowana karykaturalnie wysokimi zmianami cen za gaz (o 370 proc.) i energię elektryczną (o 84 proc.).

Właściciel pokazuje mi plany przebudowy pomieszczeń klubowych. W budynku pojawi się m.in. panoramiczna winda i 50 KW instalacja fotowoltaiczna. O szczegółach nowego przedsięwzięcia, które zamierza tu rozwinąć, nie chce jeszcze rozmawiać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski