Dlaczego Grażyna Ciemniak złożyła mandat radnego dopiero tuż przed piątkową sesją rady?

Grażyna Ciemniak padła jednak ofiarą partyjnej arytmetyki. Gdyby odmówiła wejścia do Sejmu, kolejna propozycja zostałaby złożona następnej na liście Aleksandrze Nowakowskiej ze Żnina, o której mówi się, że jest zaufaną osobą posła Tomasza Lenza z Torunia, a na kolejne osłabienie bydgoska PO nie może sobie pozwolić.

Jeszcze gorzej byłoby, gdyby żninianka również odmówiła zostania posłanką. Następny na liście jest bowiem Grzegorz Roszak z Inowrocławia, którego drogi z PO dawno się rozeszły.

Dlaczego jednak Grażyna Ciemniak złożyła mandat tuż przed piątkową sesją, mimo że jako radna senior poprowadziła pierwszą sesję w poniedziałek?

Zaskoczyła tym postępowaniem swoich partyjnych kolegów. Jej rezygnacja, w sytuacji, gdy głosować na siebie nie mogli kandydaci zgłaszani do prezydium Rady Miasta Bydgoszczy, była źródłem kłopotów koalicji, która dopiero za drugim głosowaniem przegłosowała kandydaturę Zbigniewa Sobocińskiego na przewodniczącego Rady Miasta Bydgoszczy.

Nic więc dziwnego, że pojawiły się nieprzychylne głosy w Radzie Miasta, że przyczyny tej decyzji są prozaiczne. - Jeśli brałaby udział w głosowaniu, do czasu, kiedy objęłaby mandat poselski (a to potrwać może parę tygodni), otrzymywałaby dietę w wysokości takiej, jak każdy szeregowy radny.

Pozostając na stanowisku wiceprezydenta (a na fotelu wiceprezydenckim spędziła całą piątkową sesję rady) Grażyna Ciemniak dalej będzie otrzymywała pensję prezydencką - mówi jeden z bydgoskich radnych.(BOB)