Dzięki publikacji „Expressu”oraz własnej niezłomności Lucyna Kończyk samotnie wychowująca dziecko z porażeniem mózgowym otrzyma mieszkanie komunalne poza kolejnością.
<!** Image 3 align=none alt="Image 168430" sub="Od lat Lucyna Kończyk sama codziennie musi znosić i wnosić syna na ostatnie piętro bloku Fot. Tadeusz Pawłowski">
Radość była ogromna. W miniony czwartek kobieta otworzyła kopertę z dwoma pismami z Urzędu Miasta Bydgoszczy. Jedno było pozytywną decyzją prezydenta miasta, a drugie poleceniem skierowanym do prezesa Administracji Domów Miejskich o wskazanie Lucynie Kończyk oraz jej niepełnosprawnemu synowi Sławkowi mieszkania na parterze. O kobiecie wychowującej samotnie 17-letniego syna dotkniętego czterokończynowym porażeniem mózgowym, napisaliśmy 28 stycznia br. W reportażu opisaliśmy codzienne życie niezwykłej matki, która przyjęła na siebie rolę rehabilitantki, nauczycielki i pielęgniarki niepełnosprawnego syna. Sławek, sprawny intelektualnie, uczeń I klasy liceum, jest nie tylko zakładnikiem niedoskonałego ciała (nie chodzi, nie umie samodzielnie usiąść), ale i więźniem mieszkania usytuowanego na czwartym piętrze bloku. Aby zapewnić synowi choć minimum kontaktów ze światem, kobieta własnoręcznie znosi go i wnosi na ostatnie piętro. Z każdym rokiem chłopiec staje sie jednak coraz cięższy, a matka coraz słabsza.
W liście do prezydenta Bydgoszczy, Rafała Bruskiego, wysłanym za naszą namową, napisała: „Nauczyłam się żyć z chorobą syna. Od 17 lat jestem ciągle z nim, wnoszę i znoszę syna z czwartego piętra i powoli tracę siły. Bez mojej pomocy syn nie jest w stanie sam funkcjonować. (...) nie jestem już w stanie regularnie wychodzić z synem i też nie mogę liczyć na pomoc innych. Nie skazujmy go na zamknięcie w czterech ścianach, on jest taki ciekawy świata, otwarty na ludzi. Ma prawo - tak jak każdy z nas - do normalnego życia”.
<!** reklama>
Bohaterką naszego artykułu zainteresowały się stacje telewizyjne i urzędnicy miasta. Już dwa tygodnie po publikacji w mieszkaniu pani Lucyny pojawiła się komisja mieszkaniowa (w ub.r. jakoś nie zdecydowała się pofatygować, wniosek kobiety został wówczas odrzucony) i wydała pozytywną opinię. 7 marca zaś ostateczną i najważniejszą decyzję podjął w imieniu prezydenta Rafała Bruskiego wiceprezydent miasta Eryk Kosiński. „Wyrażam zgodę na udzielenie pani rodzinie pomocy mieszkaniowej” - napisał.
Władze miasta w przypadku Lucyny Kończyk skorzystały z możliwości zastosowania artykułu 23 uchwały Rady Miasta z 2001 roku o zasadach wynajmowania lokali komunalnych. Przepis ów „włącza” tzw. tryb nadzwyczajny przydziału lokalu, dając prezydentowi całkowitą władzę w dysponowaniu zasobami mieszkaniowymi miasta.
- Wierzyłam, że tym razem się uda. Choć wątpliwości człowiek ma zawsze - mówiła nam wczoraj wzruszona kobieta. Teraz czeka na wskazanie konkretnego lokalu. Ma on znajdować się na parterze i spełniać warunki niezbędne dla osoby niepełnosprawnej, poruszającej się na wózku.
- W miarę możliwości będziemy wskazywać odpowiednie lokale. Jeśli w szybkim czasie nic się nie znajdzie, ta pani będzie mogła otrzymać mieszkanie w stawianym właśnie budynku przy ulicy Odrzańskiej - powiedziała nam Magdalena Marszałek, rzeczniczka ADM w Bydgoszczy.
Warto pomóc
Sławek choruje na czterokończynowe dziecięce porażenie mózgowe (MPD), znane też jako choroba Little’a. Jest uczniem I klasy liceum. Nauczyciele przychodzą codziennie do jego domu. Chłopcu najbardziej doskwiera brak kontaktu z rówieśnikami. Mimo że chodzi do szkoły tzw. integracyjnej, nikt z kolegów
i koleżanek go nie odwiedza...