Chora kobieta bezskutecznie próbuje się wyrwać z pętli zadłużenia wobec miasta

Sześć lat temu pani Stefania (imię zmienione) znalazła się na liście dłużników ADM. Jej świadczenie zajęło trzech komorników. Kobieta próbuje utrzymać się za 670 złotych renty. Na pierwszym miejscu są leki ratujące życie. - Choruję na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, mam też Parkinsona - mówi Czytelniczka.
[break]

We wrześniu bydgoski sąd wydał nakaz eksmisji z zajmowanego przez nią mieszkania przy ul. Podwale ze wskazaniem zapewnienia lokalu socjalnego.
- Prezydent Grażyna Ciemniak zapewniła mnie, że go dostanę, a sprawę skierowała do Miejskiej Komisji Mieszkaniowej. Jednak dowiedziałam się już, że poza kolejką mieszkania nie dostanę. Gdyby tak było, szybciej spłaciłabym zadłużenie wobec miasta - mówi nam pani Stefania.
Dług naszej Czytelniczki wobec miasta to około 20 tys. zł.

- Administracja Domów Miejskich na indywidualne wnioski zgadza się na rozłożenie zaległości na raty - przypomina Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy. - Zgoda wyrażana jest w przypadku wnoszenia dobrowolnych wpłat. ADM kierowała do pani Stefanii pisma w tej sprawie.
- Miasto proponowało mi spłacenie części zadłużenia, ale z czego mam odłożyć pieniądze? - dopytuje Czytelniczka. - Prosiłam o maleńki kąt, osiem, dziewięć metrów. Płacę teraz czynsz regularnie, dostanę też dodatek mieszkaniowy - mogłabym zacząć spłacać miastu dług.
Wcześniej nasza Czytelniczka próbowała zamienić mieszkanie na mniejsze - dziś zajmuje około 15 mkw. Niestety, nie stać jej było na zapłacenie części zadłużenia. 12-krotność czynszu - około 5. tys. złotych, zdecydowanie przerastało jej możliwości...

- Staram się jak mogę, ale miasto mi nie pomaga - mówi pani Stefania.