Radny Stefan Pastuszewski podejrzewa miasto o stręczycielstwo. Urząd Miasta dowodzi, że nie współorganizował spotkań z gejami.
W Bydgoszczy odbyło się spotkanie przedstawicieli dwóch stowarzyszeń: polskiej „Lambdy” oraz niemieckiego „Plus” z Mannheim.
- Zapytałem prezydenta o to, czy miasto w ramach współpracy z miastami partnerskimi pośredniczy w kontaktach homoseksualistów - mówi radny Stefan Pastuszewski. - Jeśli tak, to zastanawiam się, czy ma to charakter stręczycielstwa. Poza tym odbyły się jakieś warsztaty. Czego homoseksualiści z Mannheim nauczyli bydgoskich gejów? Nie jestem człowiekiem krwiożerczym, nie jestem zwolennikiem szykanowania, ale propaganda gejowska nie jest dobra. Promowanie takiego stylu życia, szczególnie wśród młodych, również nie jest dobre. Samorząd nie powinien wspierać tego typu imprez.
<!** reklama>
Urząd Miasta Bydgoszczy twierdzi natomiast, że obie organizacje nawiązały współpracę samodzielnie i spotykają się regularnie raz w roku. Dlatego w tym roku „Lambda” przygotowała, między innymi, „Marsz równości”.
- W maju odbyło się kurtuazyjne spotkanie wiceprezydenta Jana Szopińskiego z przedstawicielami organizacji - czytamy w piśmie podpisanym przez Sebastiana Chmarę, zastępcę prezydenta Bydgoszczy.
Wiceprezydent dodaje, że niemieckiej delegacji przewodniczyli deputowany Bundestagu oraz radny Mannheim. W foyer Teatru Polskiego odbyły się debaty.
- Poruszane były zagadnienia tolerancji oraz problemów codziennego życia lesbijek i gejów. Imprezy te współorganizowane były przez Lokalne Koło Krytyki Politycznej. Odbyło się także spotkanie z księdzem, prezbiterem Reformowanego Kościoła Katolickiego w Polsce - wyjaśnia Sebastian Chmara, wiceprezydent miasta, i podkreśla, że Urząd Miasta Bydgoszczy nie uczestniczył w przygotowaniu ani spotkań, ani Bydgoskich Dni Różnorodności.