Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Demografia nie ma litości

Tomasz Skory
W ciągu dwudziestu lat liczba bydgoszczan może spaść nawet o jedną piątą. Czeka nas bieda, masowe zamykanie szkół i niekończące się kolejki do lekarzy?

W ciągu dwudziestu lat liczba bydgoszczan może spaść nawet o jedną piątą. Czeka nas bieda, masowe zamykanie szkół i niekończące się kolejki do lekarzy?

Sytuacja demograficzna w naszym kraju jest tak zła, że temat podjęli już polscy biskupi, apelując w ubiegłym tygodniu do ustawodawców o konsekwentne wprowadzanie polityki prorodzinnej. Polska w rankingu dzietności spadła bowiem na 209. pozycję spośród 222 klasyfikowanych krajów. Co to oznacza? Że rodzi się u nas zdecydowanie za mało dzieci.

<!** reklama>

Z analiz przeprowadzonych przez Kujawsko-Pomorskie Biuro Planowania Przestrzennego i Regionalnego wynika, że do 2030 roku liczba mieszkańców województwa zmniejszy się o około 6 procent. To blisko 120 tysięcy osób. Według tych samych prognoz, do 2030 roku Bydgoszcz będzie liczyć około 290 tysięcy mieszkańców, czyli prawie o jedną piątą mniej niż obecnie.

Sprawdza się czarny scenariusz

- Najnowsze dane GUS dowodzą, że te prognozy - jak dotąd - się potwierdzają. Oczywiście, na wyludnianie się Bydgoszczy wpływ mają dwie sprawy. Pierwszą faktycznie jest biologiczne starzenie się społeczeństwa, związane z niewielką liczbą urodzeń. Drugą natomiast jest ciągle duża urbanizacja podmiejska, co nie jest złym zjawiskiem. Strata ta jest jedynie statystyczna, bo ci ludzie żyją tak jak wcześniej, tylko zameldowani są w podmiejskich gminach - tłumaczy Adam Stańczyk, zastępca dyrektora KPBPPiR.

Jeżeli spojrzymy na dane dotyczące jedynie liczby urodzeń, okazuje się jednak, że bydgoszczanie nie są w najgorszej sytuacji. Przynajmniej na razie, bo w ciągu dwóch minionych lat nastąpił pewien wzrost tych statystyk.

- Dwa lata temu zarejestrowaliśmy 6768 noworodków, w ubiegłym roku było ich 6858 - informuje Sławomir Wołoszyn, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Bydgoszczy.

Nie ma się z czego cieszyć

Nie są to jednak liczby, które zadowoliłyby prognostyków.

- W ostatnich latach wskaźnik ten podniósł się minimalnie, ale nie jest to w stanie wypełnić tej luki, która powstała wcześniej - zauważa socjolog dr Michał Cichoracki.

Liczba ludności bowiem wciąż u nas konsekwentnie spada, a liczba urodzeń nie równoważy wzrostu liczby osób przechodzących na emeryturę. Według przeprowadzonych analiz w ciągu kolejnych kilkunastu lat liczba osób po 65. roku życia ma wzrosnąć u nas niemal dwukrotnie. Oznacza to, że emeryci stanowić będą niemal jedną trzecią mieszkańców Bydgoszczy.

- Będzie to ogromne obciążenie dla budżetu miasta. Nie będzie miał kto zajmować się starszymi ludźmi, trzeba też będzie drastycznie zwiększyć wydatki na służbę zdrowia. Już powinniśmy się do tego szykować - alarmują specjaliści.

W najbliższej dekadzie przewiduje się również systematyczny spadek liczby dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. Grupa ta może się zmniejszyć do 2030 roku nawet o 20 procent. Dla wielu szkół oznaczać to będzie koniec, z czasem odbije się to też na szkołach wyższych.

Nie ma nadziei?

- Bardziej atrakcyjne miasta mogą liczyć na migracje. Duże ośrodki ściągną do siebie młodych ludzi z innych regionów kraju, obawiam się jednak, że Bydgoszcz do nich nie należy - stwierdza Adam Stańczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!