Sens życia - szosy biała nić. Byle nie gdzieś na końcu świata, jak dawniej. Dziś najlepiej kręcić się jak najbliżej domu, szczególnie, że od roku ten dom Daniel Szukalski tworzy z małżonką Magdaleną. - Noce chciałbym spędzać z żoną - zaznacza pan Daniel. Wcześniej pełno go było w regionie, w Polsce, gdzieś w świecie. Oblicza, że na zawodowym liczniku może mieć nawet ponad 3 miliony przejechanych kilometrów!
Wczoraj w fińskim mieście Jyväskylä zakończyły się Mistrzostwa Świata Kierowców Zawodowych. Dla pana Daniela zakończyły się tym razem bez medalu indywidualnego, ale Polacy wracają do kraju z drużynowym brązem w kategorii „furgon” i w ekojeździe. Warto wiedzieć, że takie mistrzostwa są wieloetapowym wydarzeniem, podzielonym na testy teoretyczne i praktyczne. W Finlandii rywalizowali przedstawiciele 20 krajów, w każdej ekipie startowało 15 zawodników.
- Sprawdzano znajomość przepisów ruchu drogowego, transportu drogowego. Trzeba było szukać usterek w aucie, przygotować wóz do podróży, zabezpieczyć ładunek. No i najważniejsze, jazda po torze - wylicza nasz kierowca. Dodaje, że czasami organizatorzy zawodów do konwencjonalnego pakietu zadań dołączają coś z innej bajki, np. przekłuwanie balonów szpikulcem zamontowanym na przedzie auta albo jazdę z piłeczką na masce.
Dla mnie, im większy, im dłuższy autobus, tym większa przyjemność i łatwość prowadzenia. - Daniel Szukalski, kierowca zawodowy
Wszystko po to, by sprawdzić precyzję zawodników, a przy okazji zgotować widzom show. Którzy kierowcy są najlepsi na świecie? Czy ci przemierzający lodowe szlaki Północy? - Oni są znani z tego, że nigdy nie tracą zimnej krwi, ale tak naprawdę, wszyscy, którzy biorą udział w tych zawodach, są fantastyczni! - mówi pan Daniel. Pewnie nie każdy ma tak bogaty życiorys zawodowy, jak on. Kilka lat temu stracił pracę w MPK w Inowrocławiu. Później, w jednym z wywiadów, za to zdarzenie losowi i szefom... podziękował.
- Bo przecież otworzyła się przede mną furtka do zdobywania nowych, drogowych, doświadczeń! Przeszedłem do PKS Bydgoszcz i było mi bardzo dobrze, ale postanowiłem odejść po dwóch latach, by spełnić kolejne marzenie. Ciężarówki.
Daniel Szukalski wyznał, że dawniej bał się dużych samochodów. Strach szybko minął. Przez ponad 2,5 roku pasjonat przemierzał Holandię, Anglię. Aż nagle zaczął tęsknić za ludźmi i za... autobusami.
- Wróciłem i zasiadłem za kierownicą 15-metrowego, trzyosiowego autobusu firmy Jan-Trans z Janikowa. Jak się skręca taka gąsienicą? Wspaniale! Dla mnie, im większy, im dłuższy autobus, tym większa przyjemność i łatwość prowadzenia. Dodam, że na pokładzie miałem aż 70 osób.
Od roku Daniel Szukalski pracuje w Miejskich Zakładach Komunikacyjnych w Bydgoszczy. I bardzo sobie tę pracę chwali. Ceni kontakt z pasażerami („Są różni. A to ktoś podniesie adrenalinę, a to ktoś inny ją po chwili obniży”.) i to, że każdy dzień za kółkiem jest inny. Spotkać go można na fordońskich trasach, na liniach 89, 74, 82, 83.