Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dalszy ciąg wojny o ZIT

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
- Rada Miasta Bydgoszczy na żadne kompromisy osłabiające pozycję Bydgoszczy się nie zgodzi - deklarował wczoraj Roman Jasiakiewicz w towarzystwie prezydenta Rafała Bruskiego
- Rada Miasta Bydgoszczy na żadne kompromisy osłabiające pozycję Bydgoszczy się nie zgodzi - deklarował wczoraj Roman Jasiakiewicz w towarzystwie prezydenta Rafała Bruskiego Tomasz Czachorowski
Dziejowym błędem nazwał bydgoski prezydent podział kompetencji w regionie sprzed lat. I podkreślił, że budując wspólny z Toruniem ZIT błędów przeszłości nie można powtórzyć.a

- Mamy teraz moment podobny do tego sprzed kilkunastu lat, kiedy zapadały decyzje o podziale władzy w regionie, których skutki ciągną się do dziś. Ocenić je można jako błąd tych, którzy na taki podział władzy się zgodzili. Dlatego nie chcemy teraz, by za kilkanaście kolejnych lat ktoś nam zarzucił, że przespaliśmy właściwy moment - mówił Rafał Bruski na wczorajszej konferencji prasowej poświęconej Zintegrowanym Inwestycjom Terytorialnym.
[break]

Bydgoszcz poszkodowana

- Dziś, powołując się na dane ze strony dotacje.gov.pl stwierdzam, że zostaliśmy poszkodowani na 1,5 miliarda złotych w poprzedniej perspektywie unijnych dotacji. Dziś prowadzimy niełatwą debatę o ZIT, wpływ na to ma okazywane nam lekceważenie z lat 2007-2013. Ten brak zaufania bierze się właśnie z formuły, jaką się nam proponuje, bo ona nie gwarantuje miastu bezpieczeństwa - o propozycji, by dzielić pieniądze w ZIT na określone projekty, mówił Roman Jasiakiewicz, przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy.

- Taki podział środków to również niepotrzebne źródło wrogości między miastami, która powstała na bazie - jednemu dać ponad miarę, drugiego nie zauważać. Dlaczego most Uniwersytecki nie ma dwupoziomowego skrzyżowania z Wojska Polskiego? Bo nie było pieniędzy, bo dla nas nie było 20 mln zł, a na most przez Wisłę, który niczemu nie służy, można było dać 500 mln zł. Zamiast w Bydgoszczy, mieście sportu, zbudować halę lekkoatletyczną, buduje się ją w Toruniu. Przykładów jest o wiele więcej - mówił Roman Jasiakiewicz.

Mimo to zaapelował do samorządów, w tym toruńskiego - zróbmy wspólną uchwałę o ZIT i nie traćmy czasu. - Wojewódzki ZIT może być naszym wspólnym sukcesem - podkreśla przewodniczący.

- Zaufanie buduje się długo. My szanujemy swoich kolegów, ja rozumiem determinację prezydenta Torunia, ale gdzieś jest granica. Mam przed sobą 37 kart projektów w Regionalnym Programie Operacyjnym, dostaliśmy pieniądze na cztery. Jako miasto z unijnych funduszy dostaliśmy dwa razy mniej na mieszkańca niż torunianie. Ci, którzy mówią, że jest inaczej - niech się pohamują. Tak więc z mojej strony, jeżeli chodzi o dzielenie pieniędzy poprzez projekty, zaufania nie ma - podkreślał Rafał Bruski.

- Wiem, że prezydent Michał Zaleski jest pod presją toruńskich mediów, w których pojawia się słowo szantaż, porażka. Z naszej strony nie będzie żadnego triumfalizmu, bo to nie o to chodzi. Chodzi o wspólną kasę dla sąsiadów, ale Bydgoszcz musi być odpowiednio reprezentowana.

Stare argumenty i nowe żądania

Wczoraj prezydent Michał Zaleski również zwołał konferencję prasową, na której powtórzył swoje stare argumenty, dotyczące jego wizji ZIT w województwie. Prezydent chce nie tylko rotacyjności władzy, ale traktowania dwa razy mniejszego Torunia na równi z Bydgoszczą. Forsuje też udział gmin toruńskich w ZIT. Gmin, które nie zmieściły się w ministerialnym opracowaniu dotyczącym granic ZIT w województwie.
- Dziś wiemy, że ze strony Torunia jest już sześć wniosków o to, aby włączyć nowe gminy do ZIT. Wystąpiły o to Aleksandrów Kujawski, Czernikowo, miasto i gmina Chełmża, Ciechocinek, a nawet Unisław. Obserwujemy niekończący się proces „pączkowania”, sprzeczny z polityką miejską proponowaną przez rząd - uważa prezydent Bruski.

Czas do końca lutego

Roman Jasiakiewicz podkreśla, że w spotkaniach z samorządowcami, na których przekonywano do ZIT w wersji bydgoskiej można było liczyć tylko na niektórych radnych sejmiku. Inni mieli ważniejsze sprawy niż przyszłość ZIT w regionie. - W spotkaniach uczestniczyli radna Dorota Jakuta, Elżbieta Krzyżanowska, Ewa Łapińska, radny Grzegorz Gaca. Na żadnym spotkaniu nie było Józefa Rogackiego, prof. Świątkowskiego czy wicemarszałka Hartwicha.

Czasu zostało niewiele, formalnie decyzje w sprawie ZIT powinny zapaść do końca lutego. Jeszcze w tym tygodniu głosować będą nad nim niektóre podbydgoskie samorządy. Toruńscy politycy zapowiadają, że jeśli do porozumienia nie dojdzie, ktoś inny powinien podjąć decyzję, by nie stracić ponad 150 milionów euro. - W przypadku braku porozumienia należy przekonywać ministerstwo, żeby to samorząd województwa był tym podmiotem, który będzie kierował ZIT - uważa poseł Tomasz Lenz z Torunia, lider PO w regionie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!