Jak powstał pomysł akcji „Dzieciaki bez biletu”, która właśnie rozpoczęła się w Bydgoszczy?
To ogólnopolska idea zrodzona w Inicjatywie Polskiej. Chodzi nam o to, by dzieci aż do ukończenia szkoły podstawowej mogły jeździć komunikacją miejską bez biletów. Chcemy w ten sposób wyrównywać ich szanse. Rozumiemy to także jako pewnego rodzaju element polityki prorodzinnej i pomoc dla rodzin wielodzietnych. Nasz pomysł wpisuje się także w promocję samej komunikacji miejskiej.
Czy dokonaliście już wstępnego rozeznania, ile zrealizowanie waszego pomysłu będzie kosztowało budżet Bydgoszczy?
Mamy takie szacunki. Przejazdy dzieci za darmo spowodowałyby uszczuplenie budżetu miasta o około 1,5 mln złotych w skali roku. To niewielki odsetek całości kosztów komunikacji miejskiej w Bydgoszczy. Spodziewamy się ponadto, że ta ewentualna dziura w budżecie będzie mniejsza, niż można założyć, bo kiedy dzieci będą mogły jeździć za darmo, to więcej rodziców, płacąc za bilety, zechce z nimi jeździć.
Na czym polega akcja i czego się spodziewacie?
Od czwartku rozpoczęliśmy zbieranie podpisów pod wnioskiem o bezpłatne przejazdy dla dzieci. By można było złożyć wniosek w ratuszu, a mamy też gotowy już projekt uchwały w tej sprawie, potrzebujemy tysiąca podpisów. Już teraz mamy sygnały o zainteresowaniu naszą akcją. Będziemy zbierać podpisy na ulicach Bydgoszczy, ale też puszczając listy w obieg. Zakładamy, że akcja zajmie nam miesiąc czasu.