Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czyj patriotyzm, czyj szowinizm?

Jacek Kiełpiński fot. Grzegorz Olkowski
Do stołu Polacy zasiadali z Litwinami nieraz, ale nadal niedomówień jest wiele. Najjaskrawiej przedstawia je dziś Vytautas Landsbergis - ikona niepodległego państwa litewskiego. Jego opinie mogą urazić, co nie zmienia faktu, że rozmawiać trzeba.

Do stołu Polacy zasiadali z Litwinami nieraz, ale nadal niedomówień jest wiele. Najjaskrawiej przedstawia je dziś Vytautas Landsbergis - ikona niepodległego państwa litewskiego. Jego opinie mogą urazić, co nie zmienia faktu, że rozmawiać trzeba.

Rozmowa z VYTAUTASEM LANDSBERGISEM, pierwszym przywódcą niepodległej Litwy, który niedawno gościł w Toruniu.

<!** Image 2 align=none alt="Image 181854" >Polacy mieszkający na Litwie nie lubią Pana. Nie podoba im się też obecna wizyta, związana z wydaniem wywiadu z Panem „Nasz patriotyzm, ich szowinizm?”.

Nie rozumiem, dlaczego.

Wymienia się dziesiątki powodów. Nie spodobał im się choćby apel do Litwinów, by na czas wyborów meldowali się w okolicach Wilna.

Chodziło bardziej o to, by Litwini brali udział w wyborach samorządowych. Polacy tam są zorganizowani, a Litwini pasywni. Chodziło o uaktywnienie demokracji.

Zarazem apelował Pan, by odebrać prawa wyborcze Polakom, bo są nacjonalistami...

Nigdy nie było tego. To bzdury! Internet zbiera śmieci. Nie mogłem tak powiedzieć, bo tak nie myślę. Zresztą, formalnie byłoby to niemożliwe. Żyjemy w jednym państwie. Litwin to sąsiad. Ale niektórzy chcą wymyśleć złego sąsiada. By wylewać na niego życiowe żółcie.

A może chodzi bardziej o Wasze lęki? Boicie się, że kiedyś Wilno będzie polskie?

Nie. Wielu zaściankowców modli się, żeby Polska wróciła. Gdy Polska dostała ziemie na zachodzie, to dobrze, a gdy straciła na wschodzie, to źle. Chcieliby mieć wszystko i wszędzie, jak mocarstwo.

<!** reklama>

Wyczuwacie mocarstwowość z naszej strony?

Czasami. A najczęściej zupełnie nieoczekiwanie. Pamiętam taki artykuł w „Rzeczpospolitej”. Wzmianka o Litwinach, którzy coś tam robią z Polakami na Litwie i ostrzeżenie: Pamiętajcie, że was jest 3,4 miliona, a nas, Polaków 35! Czyli jesteśmy więksi, więc racja jest po naszej stronie. A ty, Litwinie, siedź cicho! W różnych środowiskach można się z tym spotkać. Na przykład mówi się: Wasza konstytucja stanowi o państwowym języku litewskim, stąd problemy z obcą pisownią, więc precz z tą waszą konstytucją! Jest do luftu! Ciekawe, co by było, gdyby ktoś tak powiedział o polskiej konstytucji.

Wasza ustawa oświatowa, w największym skrócie, skutkuje tym, że mniej będzie języka polskiego. Ale Polacy na Litwie nie znikną. Będą drukować bibułę.

Już drukują, czytałem tego masę. Nie sądzę, że to jest możliwe, by Polska wjechała, zgodnie z pewnymi życzeniami, na czołgach zabrać Wilno. Choć nas w Sajudisie, walczącym o niepodległą Litwę, straszono, były nawet głosy lewackich Litwinów, żeby pozostała Armia Czerwona, bo kto nas będzie bronił przed Polską? Sajudis wierzył, że razem z Polską idziemy do demokracji, do wolności, do Europy. Ale nam chcieli popsuć tę przyjaźń, również przez rzekome krzywdy mniejszości. Teraz też mniejszość jest podkręcana.

Przez kogo?

Może i przez te same siły postsowieckie? Eurodeputowany Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Waldemar Tomaszewski miał doradcę politycznego, Rosjanina, majora KGB...

Jak Pan reaguje, gdy nazywają Pana polakożercą?

To paskudne, starozaściankowe określenie. Prowokacyjne, jak za czasów caratu. Mnie żal tych ludzi. Chyba nie każdy Polak jest podatny na takie plotki?

Ale jest Pan za tym, by szkół polskich było mniej. Bo do tego zmierza osławiona ustawa oświatowa...

Demografia. I w Polsce jest coraz mniej szkół polskich. W ustawie zaś zapisano, że gdy jest za mało uczniów, to pozostać ma szkoła z językiem państwowym.

Czyli zamknięta zostanie polska.

A ile szkół litewskich zamknięto w Polsce? Więcej niż połowę. W okolicach Puńska wciąż zamykają. Nie chcemy się tak odbijać - wy na nas, to my na was. Ale ktoś tego chce, chce, żeby była kłótnia. To ważny punkt geopolityki rosyjskiej - pokłócenie Litwy z Polską. Po katastrofie smoleńskiej pan Tomaszewski, lider AWPnL, wystąpił z apelem, by Polacy i Rosjanie na Litwie się zjednoczyli. Przeciwko komu? Szkoda, że Polacy tak się poddają tym nawoływaniom nacjonalistycznym.

Mocne słowa. To, Pana zdaniem, jaka część Polaków na Litwie chce naprawdę przyłączenia Wilna do Polski?

Mnie bardziej interesuje to, jaka część Polaków nie zgadza się z tą polityką podburzania. Bo oni w rozmowach z kolegami Litwinami mówią: Nie wszyscy jesteśmy tacy jak Tomaszewski. W styczniu 1991 roku, gdy czołgi radzieckie szalały po ulicach Wilna, prezes Związku Polaków na Litwie zaapelował do rodaków: Polacy, wszyscy, dla których Litwa jest ojczyzną, odetnijcie się od tych napastników, bo nie napadli tylko na Litwinów, napadli na nas wszystkich.

A w Sajudisie byli Polacy?

Byli. Przez niektórych rodaków byli traktowani jak zdrajcy. Bo być przeciwko Litwie to postawa normalna, a być z Litwą, to zdrada. Trzeba walczyć. Od czasów przedwojennych. Bo przyjdą Litwini, by odebrać nam Wilno. Potem była Armia Krajowa na Litwie. W jej planach Polska miała dostać po wojnie Królewiec, a wszystkich Litwinów planowano wypędzić do Prus Wschodnich. Całą Litwę chcieli zasiedlić Polakami.

Rusza Pan polską świętość...

Zrozumcie, że AK na Litwie to nie ta sama co w Polsce walcząca z Niemcami. Przykład. „Łupaszka”, ludobójca z Dubinek. A jest bohaterem Polski.

Był to odwet za Glinciszki, gdzie zginęło 38 Polaków. Nie przestaniemy wracać do historii?

Nie jest to przyjemne dla mnie, że to mogę Polakom wytykać. Chodzi o to, by wyprostować myślenie, nawet co do AK, chodzi o prawdę.

Nie obawia się Pan, że prawda Wasza będzie zawsze inna od naszej?

Fakty, jeżeli chcecie, są do sprawdzenia. Nawet to, ilu zabito w Glinciszkach. Trzeba usiąść za stołem.

Ile razy już siadaliśmy...

Wcale nie tak dużo. Choćby nasz traktat z 1994 roku. Nie omówiono kwestii Wilna i wyprawy Żeligowskiego, który je podstępnie zajął. Polacy nie chcieli tego i zaproponowali dwa dokumenty: traktat i odrębną deklarację o tych sprawach historycznych. Zgoda! No i do dziś nie ma tej obiecanej deklaracji, jasnego określenia tego, co Polska zrobiła z Wilnem w 1920 roku i potem. A to nieszczerość, która źle rokuje.

Ale nie oznacza, że Was najedziemy.

Póki funkcjonuje NATO i wspólna Europa, to tego nie będzie. Ale gdyby wszystko się rozpadło, to jakieś zwariowane głowy mogą pomyśleć: A może to szansa, może zrobimy tak jak naczelnik Piłsudski?

Wróćmy do teraźniejszości. Co z tymi nazwiskami, napisami? Dajcie pisać Polakom, jak chcą.

Oni już piszą. Tak jak chce Akcja Wyborcza.

I dostają kary...

Głupawe kary. Pewnie pokrywane przez jakąś wspólnotę. Myślenie, że jeśli ci politycy dostaną to, czego chcą obecnie, to zaczną Litwę kochać, byłoby zbyt optymistyczne. Zawsze można zażądać jeszcze czegoś.

Ale nie sprawdziliście tego.

To nie o drobne rzeczy chodzi. Żądania są poważniejsze - zmieńcie wasze ustawy, konstytucję! Problem w tym, jak to zrobić, żeby to stało się nie przez nacisk tego większego, z zagranicy.

Zawsze ten Wasz kompleks...

To stan psychologiczny. Na siłę nic z nami nie wskóracie. Wy, albo obecny Wasz rząd, w naszym odczuciu, używacie siły, a my liczymy na rozmowę i na wyrozumiałość. Po to jest ta książka. A ustawy państwa, w którym się żyje, trzeba szanować. To artykuł pierwszy traktatu.

Tytuł książki jest kontrowersyjny...

To pomysł rozmawiającego ze mną Mariusza Maszkiewicza. Zgodziłem się pod warunkiem, że znajdzie się tam znak zapytania, który skłania do myślenia. Oczywiście, to działa w dwie strony. Polacy mogą też tak powiedzieć. Jeżeli każda ze stron będzie powtarzała „nasz patriotyzm, ich szowinizm” bez znaku zapytania, to końca naszych problemów nie będzie. 

Teczka osobowa

Vytautas Landsbergis

  • Urodzony w 1932 roku muzykolog i polityk konserwatywny. Od 1988 roku działał w Ruchu Niepodległości Litwy Sajudis. 11 marca 1990 roku został przewodniczącym Rady Najwyższej Republiki Litewskej, czyli głową państwa. Stąd nieformalny tytuł pierwszego prezydenta.
  • Przewodniczył historycznej sesji parlamentu, która proklamowała restytucję niepodległej Republiki Litewskiej, co spotkało się z furią Moskwy, która wysłała do Wilna czołgi.
  • To on stanął na czele obrony demokracji, gdy w styczniu 1991 polała się krew - zginęło 14 obrońców wieży telewizyjnej.
  • Obecnie Vytautas Landsbergis jest eurodeputowanym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!