Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Zawisza musiał przegrać we Wrocławiu 1:2? Mówią trenerzy i piłkarze

Marek Fabiszewski
W pojedynku z piłkarzami Śląska Wrocław stoper Zawiszy Andre Micael.
W pojedynku z piłkarzami Śląska Wrocław stoper Zawiszy Andre Micael. Tomasz Czachorowski
Do meczu we Wrocławiu Zawisza przystąpił - nie po raz pierwszy w tym sezonie - w zmienionym składzie. Tym razem na decyzje trenera miały wpływ kolejne urazy zawodników. Czy Zawisza musiał przegrać 1:2?

W wyjściowym składzie Zawiszy w meczu we Wrocławiu ze Śląskiem było aż ośmiu zagranicznych piłkarzy. Tymi trzema polskimi byli: bramkarz Andrzej Witan, prawy obrońca Sebastian Ziajka i defensywny pomocnik, a zarazem kapitan Kamil Drygas (on też strzelił jedynego gola dla Zawiszy).

Dlaczego są takie dysproporcje? Tłumaczy to trener Jorge Paixao:

- Ja buduję zespół z zawodników, których posiadam. To nie moja decyzja, że w Zawiszy jest tylu obcokrajowców. Musimy zdać sobie sprawę, że piłka nożna, to sport globalny. U mnie w kraju, w Benfice Lizbona, od czasu do czasu pojawia się w wyjściowej jedenastce jeden Portugalczyk. Reszta, to obcokrajowcy. Zwróćmy uwagę, że Polacy, którzy grają w naszym zespole, to zazwyczaj młodzi zawodnicy, niedoświadczeni. Dajemy im szansę się rozwijać. Ważne, że mamy w składzie czterech wychowanków, to przyszłość naszego klubu.

Tadeusz Pawłowski, trener Śląska, podsumowuje: - Polska drużyna pokonała brazylijsko-portugalskiego Zawiszę i cieszę się z tego. Chcemy dalej tak pracować.

Zawisza przegrał 1:2, a wszystkie gole padły do przerwy. Czy bydgoszczanie mogli odrobić straty, zwłaszcza, że w 60 minucie za dwie żółte kartki zszedł Luis Carlos?

- Czerwona kartka była zasłużona, faul na Pichu był bardzo blisko mnie, widziałem to dobrze - mówi szkoleniowiec Śląska. - Presja ławki i publiki zawsze trochę działa na arbitra. Zagraliśmy dobrze, strzeliliśmy więcej bramek, nie ma co roztrząsać tej kartki. To historia, już myślimy o Dortmundzie (towarzyski mecz w środę o 17.00, transmisja w Eurosporcie - przyp. Fa).
Tadeusz Pawłowski zapomniał jednak dodać, że wcześniej Luis Carlos był brutalnie faulowany. Rywal przeszedł się po nim i należał mu się czerwony kartonik, co podkreślił w magazynie Canal+ Sport Sławomir Stępniewski, ekspert od pracy sędziów.

Jorge Paixao myśli co innego o sytuacji ze swoim zawodnikiem:

- Uważam, że pierwsza żółta kartka dla Carlosa była niesprawiedliwa. Nic nie wskazywało na to, że ma dostać drugą, nie grał agresywnie, nie polował na innych graczy. To ofensywny gracz, rzadko fauluje i gra ostro. Jest ważny dla zespołu, chciałem by został na boisku, nawet mając żółtą kartkę. Póki był na boisku robił różnicę. Takie jest życie, nie wiedziałem, że dostanie druga żółtą, tak samo jak nie wiem, czy dziś będzie padać deszcz. Nie chcę oceniać pracy arbitrów, nie mam ku temu umiejętności. Wydawało mi się, że ławka Śląska wywierała dużą presję na sędziego.

Dodajmy, że trener Jorge Paixao, nie mógł skorzystać we Wrocławiu z kontuzjowanych: bramkarza Grzegorza Sandomierskiego, lewego pomocnika Piotra Petasza i pomocnika/napastnika Wahana Geworgiana (obaj pomocni przy stałych fragmentach gry).
W bramce stanął Andrzej Witan.

- Niewiele nam zabrakło do wywalczenia korzystnego rezultatu - mówił po meczu. - Szybko straciliśmy bramkę, co nas trochę podłamało. Chwilę później było już 2:0 i się pogubiliśmy. Pod koniec pierwszej połowy popełniłem mały błąd i o mało nie straciliśmy trzeciego gola. Na szczęście się wyratowałem, bo byłoby nieciekawie. Czerwona kartka w drugiej połowie zdecydowanie jednak zmniejszyła nasze szanse na wygranie tego meczu i choć staraliśmy się nawiązać równorzędną walkę, to zabrakło nam dziś jednak umiejętności.

Niepocieszony z końcowego wyniku był prawy obrońca Sebastian Ziajka (jeśli do składu wejdzie Grek Anestis Argyriou, to Ziajka wróci prawdopodobnie na lewą stronę).

- Na pewno mogliśmy z tego spotkania wyciągnąć więcej. Powinniśmy byli wykorzystać te sytuacje, które mieliśmy w tym meczu, ale tego nie zrobiliśmy i wynik jest dla nas nieciekawy. Jak się nie strzela goli i gra się z dobrym przeciwnikiem, takim jak Śląsk, to efekt jest prosty do przewidzenia. Nie mamy trzech punktów, nie mamy nawet jednego i wracamy do domu na tarczy.
W zespole Zawiszy w niedzielę zadebiutowali francuski defensywny pomocnik David Fluerival i 18-letni ofensywny pomocnik, wychowanek Jakub Łukowski.

Co o nich sądzi trener Paixao?

- Pokazali się z dobrej strony. Łukowski to przyszłość nie tylko Zawiszy, ale i polskiej piłki, jeśli dalej będzie się tak dobrze rozwijał. Fluerival to doświadczony gracz, wiedziałem, że sobie poradzi w pierwszym meczu w naszym zespole.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!