https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy wicemarszałek wskazuje, kogo prezydent Bydgoszczy ma zapraszać na spotkania?

Sławimir Bobbe
- Jako wicemarszałek reprezentuję urząd, na którego czele stoi marszałek Piotr Całbecki - podkreśla Zbigniew Ostrowski (na zdjęciu z prawej, obok Piotr Całbecki)
- Jako wicemarszałek reprezentuję urząd, na którego czele stoi marszałek Piotr Całbecki - podkreśla Zbigniew Ostrowski (na zdjęciu z prawej, obok Piotr Całbecki) Jacek Smarz
Czy wicemarszałek województwa Zbigniew Ostrowski działa samodzielnie? Niektórzy mają spore wątpliwości.

Wybór wicemarszałek województwa odbył się w kontrowersyjnych okolicznościach (przypomnijmy, nie był on kandydatem bydgoskiej PO, tylko - dwukrotnie - wystawiał jego kandydaturę pod głosowanie marszałek Piotr Całbecki). Mimo to wicemarszałek deklarował, że będzie reprezentował w Zarządzie Województwa bydgoską część regionu.
[break]
Niektórzy działacze PO zdecydowali się ignorować wicemarszałka, inni deklarują współpracę. Do tych drugich zaliczyć można prezydenta Rafała Bruskiego, który niedawno zaprosił wicemarszałka na spotkanie z radnymi województwa, by wypracować taką formułę współpracy, która zapewniłaby dobrą reprezentację bydgoskich interesów w sejmiku. Wicemarszałek Ostrowski listownie usprawiedliwił jednak nieobecność koniecznością wzięcia udziału we wcześniej zaplanowanych spotkaniach, m.in. ze związkowcami z oświaty. Zdziwienie budzi jednak dalsza treść listu do prezydenta.

- Chciałbym zwrócić uwagę, że jako wicemarszałek województwa reprezentuję urząd, na którego czele stoi marszałek województwa Piotr Całbecki i wszelkie propozycje, jak również zaproszenia do współpracy należy kierować albo personalnie na ręce Pana Marszałka, albo do Zarządu Województwa. Nie muszę chyba zapewniać Pana Prezydenta, że nie tylko moją wolą, ale i wolą Marszałka, a także całego Zarządu jest rozwijanie współpracy (...) w tym także dla dobra Bydgoszczy, największego miasta regionu.

- To była demonstracyjna odmowa. Nie wiem tylko, czy wicemarszałek nie chce być wyrazicielem spraw bydgoskich, czy za jego listem stoi konflikt wewnątrz PO - przyznaje Andrzej Walkowiak, radny wojewódzki. - Dla mnie oczywiste jest, że nieobecność na spotkaniu to odżegnywanie się od roli lobbysty bydgoskiego. W końcu w tym celu wysłano zaproszenie na spotkanie.

- Szkoda, że deklaracje wicemarszałka, że będzie reprezentował Bydgoszcz, pozostają, na razie, tylko słowami. Prezydent, jak i wszyscy mieszkańcy, z nadzieją czeka na pierwszą inicjatywę wicemarszałka, kierowaną w stronę Bydgoszczy - mówi Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta.

- Uważam, że forma zaproszenia nie była właściwa. Dialog o tym, co jest dobre dla Bydgoszczy, powinien być prowadzony z udziałem całego zarządu województwa.

Więc tak, w tym sensie nie jestem samodzielnym politykiem, jestem członkiem Zarządu Województwa. Jestem otwarty na takie spotkania, jeśli będą prowadzone po partnersku, z poszanowaniem każdego biorącego w nim udział - deklaruje wicemarszałek. - Dalej ciężko pracuję dla Bydgoszczy, mając kalendarz wypełniony spotkaniami z bydgoskimi środowiskami. To, że nie chcą w tym kalendarzu zaistnieć działacze PO, nie sprawia, że pracuję gorzej. Proszę rozliczać mnie za działania, które podejmuję, nie chciałbym natomiast brać udziału w dyskusji nad ocenami ludzi, którzy niedawno jeszcze kwestionowali wybranie mnie na stanowisko wicemarszałka.

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
klocek
To sie nazywa POwskie Towarzystwo Wzajemnej Adoracji i Wspolnych Malwersacji Finansowych na korzysc Torunia i choloty mieszkajacej tamze w rozpadajacych sie gotyckich ruderach.
k
krokus
Ten Pan jest Marionetka w rekach Lysego i juz- nie reprezentuje niczego oprocz swego grubego bebzuna.
b
byd
już same fizjonomie tych dwóch budzą niechęć i brak zaufania.
v
vita
wojenka w PO przy korycie
j
jo-jo
PO-wski syf
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski