Dziesięciu strażników miejskich będzie sprawdzać, czy i gdzie wyrzucamy śmieci. Będą mogli wchodzić na teren prywatnych posesji. Za nasze opłaty utrzymywać będziemy 35 urzędników.
[break]
Referat zarządzania odpadami komunalnymi bydgoskiego ratusza chce w tym roku zatrudnić dwie nowe osoby. Razem ma być ich 35.
- Budżet przewiduje zatrudnienie dodatkowych osób, natomiast na dziś nie została wszczęta procedura konkursowa. Trzeba przypomnieć, że 1 lutego wchodzi w życie nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która określa m.in., że z opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi pokrywa się koszty usuwania dzikich wysypisk oraz koszty edukacji ekologicznej - mówi Adam Musiała, szef referatu.
Pół miliona ze śmieci
Do kontrolowania przepisów ustawy śmieciowej w tym roku ma zostać oddelegowanych dziesięciu strażników miejskich. Ich utrzymanie - 500 tys. zł, także będzie pochodzić z opłat za wywóz śmieci, które co miesiąc, od osoby, płacimy.
- Strażnicy będą kontrolować między innymi zgodność złożonych w urzędzie miasta deklaracji, będą też mieli możliwość wchodzenia na teren posesji na podstawie upoważnienia podpisanego przez prezydenta miasta - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskiech municypalnych. - Weźmy na przykład sytuację, w której na konkretnej ulicy w konkretnym dniu ma nastąpić odbiór śmieci nietypowych. Okazuje się, że ktoś ich nie zabrał… I to będziemy sprawdzać.
Z wchodzeniem na teren posesji może być jednak problem - nikt tego nie może robić oprócz policji i Straży Granicznej, a to tylko w wypadku podejrzenia narażania na utratę zdrowia lub życia osób znajdujących się na prywatnym terenie. Czy dziesięciu municypalnych będzie wzywać policję, na razie nie wiadomo.
- Nie są to nowe obowiązki strażników i nie są tworzone nowe stanowiska pracy, jedynie jest to odpowiednie przyporządkowanie źródła finansowania do czynności, jakie wykonują strażnicy
- wyjaśnia Adam Musiała.
Prąd dla strażników
W budżecie przewidziano, że obowiązki strażników - oprócz ich płac - będą kosztować… 79 tys. złotych.
- To wydatki rzeczowe, niezaliczone do wynagrodzeń, chodzi o materiały i wyposażenie np. mundury, paliwo do samochodów patrolowych, odpis na fundusz socjalny dla 10 strażników, zakup energii i usługi pozostałe naliczone proporcjonalnie do liczby etatów, usługi remontowe, to mogą być np. naprawy samochodów. Podsumowując, są to wydatki związane z pracą 10 strażników. Średnio na jednego strażnika to 7,9 tys. zł rocznie, czyli miesięcznie na etat 660 zł - wylicza Adam Musiała.