W czwartek do późnych godzin wieczornych wykuwano porozumienie między - jeszcze nieformalną - koalicją PO-SLD w Radzie Miasta Bydgoszczy, a także Prawem i Sprawiedliwością. Punktów niezgody było sporo, trudno więc ustalić, jak dziś zagłosują radni.
[break]
Największy problem to Jan Szopiński. Samorządowiec tego formatu nie powinien marnować się w ławach Rady Miasta Bydgoszczy w roli zwykłego radnego. Mógłby zostać wiceprezydentem. Mógłby, ale nie zostanie, bo musiałby złożyć mandat radnego i wpuścić na swoje miejsce Jacka Bukowskiego. Nie po to jednak partia utrącała Jacka Bukowskiego i blokowała mu wejście do rady, by teraz go do niej wpuszczać. Nie zgodzi się też na wariant prezydencki PO, która po tym, jak Jacek Bukowski poparł w drugiej turze Konstantego Dombrowicza - i to wbrew stanowisku zarządu miejskiego SLD - nie chce go widzieć.
Najwyżej przewodniczący
- Najwyższe stanowisko dostępne dla Jana Szopińskiego to przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy. Oczywiście, nadawałby się na nie. Tyle że my uważamy, że skoro wygraliśmy wybory, to przewodniczący powinien być nasz - powiedział nam jeden z polityków Platformy Obywatelskiej.
PO chce oddać przewodniczącego także z powodu... Romana Jasiakiewicza. W poprzedniej kadencji poparła go na to stanowisko, ale ten szybko partyjne kajdany zrzucił i wybił się na niepodległość. Od radnego własnej partii, gdy zostanie przewodniczącym, będzie można wymagać więcej lojalności.
Kolejna sporna kwestia dotyczy PiS. Wcześniej bywało tak, że oferowano fotel wiceprzewodniczącego rady radnemu z opozycji. Bywało jednak i tak, że opozycję wycinano dając jej co najwyżej przewodniczącego jakiejś z niszowych komisji w radzie. Jak będzie teraz?
- Dopiero po wyborze naszych władz klubowych będą one rozmawiać z SLD i PiS. W PO głosy rozkładają się mniej więcej po połowie. Część osób uważa, że PiS powinno mieć swojego człowieka w prezydium, są też zwolennicy całkowitego wykluczenia go z tego grona. Tym drugim byłoby ciężej przeforsować swoje zdanie, gdyby Marek Gralik pozostał neutralny w drugiej turze wyborów prezydenckich, a nie popierał Konstantego Dombrowicza.
Szanujmy demokrację
- Jeszcze przed drugą turą wyborów zapowiadaliśmy, że bez względu na jej wynik uszanujemy zasadę demokracji i zapewnialiśmy, że każdy klub radnych będzie miał swojego przedstawiciela w prezydium Rady Miasta. Oczywiście, że zgłosimy swojego przedstawiciela, ale jego nazwiska, do czasu poinformowania o nim koalicji rządzącej w radzie, nie chciałbym podawać - mówi Marek Gralik.
PiS chce również, by przewodniczący komisji i ich zastępcy byli wybierani na zasadzie parytetu, obliczonego na podstawie liczby radnych wprowadzonych do Rady Miasta.
- Jestem za tym, żeby wszystkie kluby miały przedstawiciela w prezydium. Patrząc na to, co działo się w czasie sejmiku, wolałbym, żeby u nas zwyciężyła kultura polityczna i demokracja - uważa Tomasz Puławski z SLD. - Chcielibyśmy mieć w prezydium swoich przedstawicieli, ale to PO wygrała wybory i to z tej strony muszą wyjść określone propozycje. W czwartek wieczorem spotykamy się z PO, na pewno nie będą to rozmowy łatwe, ale myślę, że uda znaleźć się rozwiązanie.
Dziś prawdopodobnie nie poznamy nazwisk wiceprezydentów miasta oraz przewodniczących i następców komisji Rady Miasta Bydgoszczy.