Turniej o Grand Prix Polski w Gorzowie (19.00, Canal+) będzie siódmym w tegorocznym cyklu indywidualnych mistrzostw świata. W dotychczasowych sześciu wygrywali: Peter Kildemand (Krsko), Tai Woffinden (Warszawa), Maciej Janowski (Horsens), Jason Doyle (Praga), Antonio Lindbaeck (Cardiff) i Greg Hancock (Malilla).
W sobotę w roli głównego faworyta wystąpi zaledwie 21-letni Bartosz Zmarzlik. Zawody odbędą się na torze, na którym się wychował i na którym czuje się jak ryba w wodzie. Dowodem niech będą ekstraligowe statystyki: w siedmiu dotychczasowych meczach Stali na własnym obiekcie Zmarzlik osiągnął średnią 2,82 pkt/wyścig!
Wprawdzie Grand Prix to nie rozgrywki ligowe, ale i tu 21-latek ma się czym pochwalić. W turniejach w rodzinnym mieście startował już z dziką kartą i trzy razy stawał na podium, w tym raz wygral. Teraz w osiągnięciu podobnych rezultatów może przeszkodzić mu tylko stres. Jeśli opanuje nerwy, będzie wysoko.
W Gorzowie, oprócz Zmarzlika, zobaczymy jeszcze trzech innych Polaków: Macieja Janowskiego, Piotra Pawlickiego i Krzysztofa Kasprzaka. Ten ostatni, wicemistrz świata z 2014, wystartuje z dziką kartą.
W tegorocznym cyklu Grand Prix nie zobaczymy już Jarosława Hampela. „Mały” wrócił wprawdzie do ścigania (w czwartkowym meczu Falubaz - Unia Tarnów wywalczył 9 oczek i 2 bonusy), ale z jazdy w elicie zrezygnował. Poinformował o tym firmę BSI, właściciela praw do Grand Prix. Oznacza to, że jego miejsce do końca sezonu zajmować będzie Szwed Fredrik Lindgren.
W SOBOTNIM WYDANIU NASZEJ GAZETY ZAMIESZCZAMY PROGRAM ZAWODÓW