Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Człowiek z apokalipsą na plecach

Katarzyna Kaczór
W Anglii nikogo nie dziwi 60-letnia kobieta z czaszką na ramieniu. W Polsce na wytatuowanych patrzy się jeszcze podejrzliwie, ale i tak miłośników malowania ciała stale przybywa.

W Anglii nikogo nie dziwi 60-letnia kobieta z czaszką na ramieniu. W Polsce na wytatuowanych patrzy się jeszcze podejrzliwie, ale i tak miłośników malowania ciała stale przybywa.

<!** Image 3 align=right alt="Image 51714" sub="Leszek Ostoja Owsian ze Studia Tatuażu Dinger „dziara” Kubę Fiedorowicza">Licencjonowane studia wyrastają jak grzyby po deszczu. W Bydgoszczy jest ich około dziesięciu, w Toruniu zaledwie jedno, ale za to znane na świecie. Stale przeżywa oblężenie.

Oczywiście nie brakuje tatuażowego podziemia. Amatorzy nakłuwają u siebie w domu, w garażach. Profesjonaliści przestrzegają przed niesprawdzonymi punktami.

- O zgrozo! Powszechnie działają „dziergacze” sezonowi: cerata na stół i do roboty - mówi Sławomir Czerwonka z bydgoskiego Studia Tatuażu Black Dragon. - Wiele osób chcących zafundować sobie efektowny obrazek podejmuje decyzję dość niefrasobliwie. Mój kolega zrobi mi to za flaszkę - mówią. Dla laika „dziara” jest „dziarą”, a cena jest ceną. Niestety, w koszty nikt nie wkalkulował wielu niebezpieczeństw. Po pierwsze: higiena, czyste i dobre igły, po drugie: estetyka wykonania. W legalnym studio kilka razy w roku jest sanepid. Sprawdzają wszystko: sterylność, rodzaj farb, ich ważność. Warto przyjrzeć się miejscu, w którym powierzy się swoje ciało tatuażyście. Załóżmy jednak, że zrobimy nieudaną dziarę” w takim „studio”. Wtedy pozostaje usunąć „niewypał”. Chirurg, laser to wydatek rzędu tysięcy złotych. W naprawdę profesjonalnym studio można spotkać czarodzieja. Dobry artysta potrafi gafę zakryć innym tatuażem.

„Nie” dla gotowców

W toruńskim Studio Tatuażu Din - Gir drzwi się nie zamykają. Tatuują się „za miedzą” gwiazdy muzyki rockowej, pojawiają się sportowcy znani z pierwszych stron gazet. - Nazwisk oczywiście nie możemy ujawniać, ale VIP-y naprawdę się pojawiają. Oprócz tego lekarze, prawnicy, a nawet policjanci. Nie liczymy, ilu mamy klientów, ale jest ich mnóstwo. Prawie tyle samo kobiet, ile mężczyzn - mówi Jacek Kozłowski z toruńskiego studia. - Nie ma modnych motywów, bo przecież moda przemija, a tatuaż jest na stałe. Proponujemy wzory o tematyce uniwersalnej, ponadmodowej. Wszystko zależy od gustu klienta. Pewien mężczyzna zażyczył sobie, aby mu wytatuować apokaliptyczne wizje zawarte na drzeworytach Durera. Obrazek zajął całe plecy. Ten człowiek chce pokryć Durerem także ręce. Nad samymi jego plecami pracowaliśmy około 25 godzin.

<!** reklama left>Tomasz Molka z bydgoskiego studia „Demolka Tat2” Tatuaż Artystyczny raczej nie proponuje klientom gotowych wzorów. - Sam projektuję tatuaże dla klienta, dostosowuje je do indywidualnego gustu, do charakteru konkretnej osoby. Wystarczy, że ktoś powie, co go interesuje: węże, smoki itp. Robię projekt, potem konsultuję go z klientem.

Kobieta z czaszką

W wieku 18 lat tribala, czyli smoka, na łydce wytatuował sobie Krzysztof z Bydgoszczy. - Smok mi się w końcu znudził, a poza tym nie był to tatuaż najwyższej jakości. Po kilku latach postanowiłem czymś go zakryć. W Fordonie mieszka genialny koleś, który pokrył mi malowidłami całą łydkę. Mam na nodze dwie czaszki, jakby nachodzące na siebie, połączone elementami biomechanicznymi. Stary smok został skutecznie zakamuflowany. Gość z Fordonu ma naprawdę talent, dysponuje dobrym sprzętem, profesjonalnym, ma wymagane sterylizatory. Zastanawiam się, czy nie zrobić sobie kolejnego tatuażu. W Fordonie za całą łydkę zapłaciłem 400 zł. Myślę, że profesjonalista zażądałby z 1000 zł, a efekt byłby podobny.

Bydgoszczanin zauważył mnóstwo wytatuowanych osób w Wielkiej Brytanii. - Ich tatuaże nie umywają się jednak do naszych. Są gorsze, przypominają to, co w Polsce widywało się kilkanaście lat temu. Inna sprawa, że w Anglii tatuaże się akceptuje. Widok starszej kobiety z czaszką na ramieniu nikogo nie dziwi. W Polsce jeszcze się patrzy ze zdziwnieniem na takie osoby. Tatuaże kojarzą się ze sztuką więzienną.

R jak Robert

Tatuaż w tajemnicy przed mężem zrobiła sobie pani Maria z bydgoskiego Śródmieścia. - To czerwone serduszko, w którym kazałam wpisać pierwszą literę imienia mojego męża, czyli R jak Robert. Obrazek jest tuż nad lewym pośladkiem. Zapłaciłam nieco ponad 200 złotych. Mąż ostatecznie był zachwycony, mama i babcia nieco mniej - zwłaszcza babcia, której tatuaże kojarzą się wyłącznie z kryminalistami. Nie udało mi się jej przekonać. Teraz mąż planuje zrobienie sobie tatuażu, ja też myślę o kolejnym, w trochę bardziej widocznym miejscu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!