Od wielu już miesięcy największą zmorą kierowców wjeżdżających do Inowrocławia od strony Mątew jest sygnalizacja świetlna u zbiegu ulic Poznańskiej i Mątewskiej.
<!** Image 2 alt="Image 152296" sub="Korki przy wjeździe do Mątew mają często po kilka kilometrów. Gdy przez tamtejsze tory przejeżdża jeszcze pociąg, sznur aut jeszcze się wydłuża Fot. Renata Napierkowska">Z zasady światła mają ułatwiać kierowcom płynne poruszanie się po drogach. Ale to tylko teoria. - Niech ktoś wreszcie coś z tym zrobi. Wszyscy tylko kiwają głowami, przyznają, że nie jest dobrze, ale nikomu nie chce się ruszyć i tego zmienić – narzeka jeden z kierowców, który w minioną niedzielę wjeżdżał od miasta od strony Mątew. Jak twierdzi, czekał tam ponad pół godziny.
<!** reklama>Działająca tam nawet w weekendy sygnalizacja skutecznie powoduje... gigantyczne korki, które często kończą w Tupadłach, a nawet w pobliskiej Kruszy. - Trudno znaleźć złoty środek. Gdyby wydłużono światła na Mątewskiej, powstałyby korki na Poznańskiej, a ta ulica i tak jest zatłoczona. Często dochodzi tam do wymuszenia pierwszeństwa czy nieprawidłowej zmiany pasa ruchu - wyjaśnia Naczelnik Sekcji Ruchu Drogowego w KPP, podinsp. Sławomir Kosiński.(as)