https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czasem trzeba postrzelać

Paweł Antonkiewicz
- Na myślistwie się nie zarabia - mówi Mieczysław Komorski, skarbnik Koła Łowieckiego nr 113 „Noteć” w Nakle, które w tym roku obchodzi 50-lecie działalności.

- Na myślistwie się nie zarabia - mówi Mieczysław Komorski, skarbnik Koła Łowieckiego nr 113 „Noteć” w Nakle, które w tym roku obchodzi 50-lecie działalności.

<!** Image 2 align=right alt="Image 143780" sub="Jednym z obowiązków myśliwych zrzeszonych w kołach łowieckich jest dokarmianie zwierzyny leśnej
/ Fot. Mieczysław Komorski">Kto zainteresował Pana myślistwem?

Ojciec, a jestem myśliwym wcale nie dlatego, że lubię strzelać do zwierząt, bo nie do tego sprowadza się moja, i tysięcy innych ludzi, pasja. Myślistwo i wszystko, co się z nim łączy, to głównie dbałość o zachowanie równowagi w przyrodzie, a przy okazji wspaniały relaks, pozwalający na oderwanie się od codzienności. A że nie ma sensu bez polowania, czasem trzeba pociągnąć za spust.

Co więc myśliwy robi w lesie?

Chroni żyjącą w nim zwierzynę, jak trzeba dokarmia, na przykład teraz, kiedy śnieg uniemożliwia sarnom znalezienie zielonej masy. W tym roku kupiliśmy dla zwierzyny sto ton buraków cukrowych, 150 ton ogonków cukrowych, dwie tony mieszkanki zbożowej, 500 kilogramów siana, sól do 40 lizawek i teraz rozwozimy to po lasach w dwóch naszych obwodach, bo zwierzyna sama sobie nie poradzi.

<!** reklama>Musicie to robić?

Las już nie jest pierwotny i dziki, bo człowiek w nim dużo ingerował i musi dalej to robić, aby zachować w nim warunki do bytowania różnorodnej zwierzyny. W naszych dwóch obwodach łowieckich od 1995 roku nie polujemy na zające, bo musimy odtworzyć liczebność stada przetrzebionego chorobą krwi i nadmiernym rozwojem populacji lisów. A lisy się rozmnożyły, bo ludzie wyleczyli je z wścieklizny szczepionkami i stały się zagrożeniem dla drobnej zwierzyny: zajęcy, bażantów, kuropatw. Co roku wypuszczamy sto bażantów, aby się zadomowiły w naszych obwodach. I właśnie dla zachowania tej równowagi też polujemy. W 1991 roku, kiedy zostałem myśliwym, w ciągu roku mogliśmy odstrzelić 10 dzików, teraz już 100, bo tak się rozmnożyły.

Kto może zostać myśliwym? Mówi się, że to towarzystwo bardzo elitarne.

Każdy, kto jest z przyrodą na ty i przejdzie obowiązkowe szkolenie, to znaczy staż kandydacki na myśliwego, zda egzaminy i dostanie pozwolenie na broń. To wszystko jednak kosztuje i może stąd ta opinia o elitarności naszego kręgu. Młody myśliwy na wszystkie egzaminy i podstawowy ekwipunek, jeszcze zanim ruszy na polowanie, wydaje jakieś 10 tysięcy złotych. A potem musi popracować fizycznie w lesie i płaci za to, że jest myśliwym. To dokarmianie i wszystko, co robimy dla koła, opłacamy z naszych składek i z tego co wypracujemy, odstawiając, na przykład, upolowane zwierzęta do skupu. Płacimy też za to, co ustrzelimy. Upolujesz dzika, albo inną zwierzynę grubą i chcesz ją zjeść sam, zapłacisz aktualną cenę obowiązująca w skupie. Za strzał do bażanta płaci się 10 złotych. Myślistwo to wielka przyjemność, na której nie da się zarobić.

Teczka personalna

Mieczysław Komorski, mieszkaniec Nakła

Nakielanin od urodzenia, członek Koła Łowieckiego nr 113 „Noteć”, które zostało zarejestrowane 8 marca 1960 roku, dzisiaj liczy 30 członków w wieku od 20 do 75 lat, gospodaruje w dwóch obwodach łowieckich w pobliżu Nakła. Zamiłowany myśliwy, wędkarz i nurek.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski